Święta Ewanjelija Jezusa Krystusa napisana przez Marka Świętego.
Kapituła 1.

1. Początek Ewanjelijej Jezusa Krystusa Syna Bożego.
2. Jako napisano jest w prorokach: Oto ja posyłam posła mego przed oblicznością twoją, który zgotuje drogę twą przed tobą.
3. Głos wołającego na puszczy ten jest: Gotujcie drogę Pańską, czyńcie proste ścieszki Jego.
4. I był Jan na puszczy krzcząc, a opowiedał krzest uznania ku odpuszczeniu grzechów.
5. Wyszła tedy wszytka ziemia Judska ku niemu i Jerozolimczycy, a wszyscy od niego krzczeni byli w rzece Jordanie, wyznawając grzechy swoje.
6. A Jan obłóczył się w sierść wielbłądzą i pasem skórzanym około biódr swych, a jadał szarańczę i miód leśny.
7. I kazał mówiąc: Idzieć za mną ten, który możniejszy jest niźli ja, któremum ja niegodzien nakłoniwszy się rozwiązać rzemyka trzewików jego.
8. Aczciem ja was krzcił wodą, aleć on będzie was krzcił Duchem świętym.
9. I stało się na on czas, iż Jezus przyszedł do Nazaret miasta Galilejskiego, a okrzczon jest od Jana w Jordanie.
10. Który jako skoro wyszedł z wody ujźrzał iż się rostępowało niebo, a Ducha jako gołębicę nań zstępującego.
11. I stał się głos z nieba mówiąc: Tyś jest on namilszy Syn mój, na którym ja przestawam.
12. A natychmiast Duch wyrzucił ji na puszczę.
13. I był tam na puszczy przez czterdzieści dni, będąc kuszon od szatana i był z zwierzęty, a Aniołowie służyli jemu.
14. Potym gdy Jan był wydan, przyszedł Jezus do Galilejej opowiedając Ewanjeliję Królestwa Bożego.
15. A mówiąc: Wypełnił się czas i przybliża się Królestwo Boże. Uznajcież się a wierzcie Ewanjelijej.
16. Przechadzając się tedy nad Morzem Galilejskim, ujźrzał Symona i Andrzeja brata jego, iż zarzucali sieci do morza, bo byli rybitwi.
17. Ku którym rzekł Jezus: Pódźcie za mną, a ja uczynię iż będziecie rybitwi ludzkimi.
18. Oni tedy natychmiast opuściwszy sieci swe, szli za nim.
19. Ztamtąd odszedszy maluczko, ujźrzał Jakuba syna Zebedeuszowego i Jana brata jego, którzy oprawowali sieci swe w łodzi.
20. I wnet ich zawołał, a oni zostawiwszy ojca swego w łodzi z najemniki, poszli za nim.
21. Potym weszli do Kapernaum, a wnet w sabat wszedszy bo bożnice uczył.
22. I zdumiewali się na naukę jego, abowiem je uczył jako mając zwierzchność, a nie tak jako Nauczycielowie.
23. A był w bożnicy ich człowiek, w którym był duch nieczysty, tenże zawołał.
24. Mówiąc: Ach cóż tobie do nas Jezusie Nazareński? Przyszedłeś abyś nas wytracił? Znam cię ktoś jest, to jest, on Święty Boży.
25. I sfukał go Jezus mówiąc: Milczże a wynidź od niego.
26. Tedy rozdarszy go duch nieczysty wołał głosem wielkim, a wyszedł od niego.
27. I ulękli się wszyscy tak, iż między sobą pytali mówiąc: I cóż to jest? A co to za nowa jest nauka? Iż mocą też i duchom nieczystym roskazuje, a są posłuszni jemu?
28. A tak o nim przyszła sława po onej wszytkiej krainie podległej Galilejej.
29. I natychmiast wyszedszy z bożnice, przeszli do domu Symonowego i Andrzejowego, z Jakubem i z Janem.
30. A świekra Symonowa leżała w febrze, o której mu wnet powiedziano.
31. Tedy przyszedszy wzwiódł ją ująwszy za rękę, a natychmiast ją febra opuściła, a ona służyła im.
32. A już w wieczór, gdy słońce zachodziło, przywodzili do niego wszytki niemocne i opętane.
33. A wszytko miasto zbieżało się ku drzwiam.
34. I uzdrawiał wiele tych, którzy rozlicznymi niemocami złożeni byli, a wyrzucił wiele diabłów, nie dopuszczając mówić diabłom, żeby go znać mieli.
35. Gdy potym wstał barzo rano, dobrze przed świtaniem wyszedł precz, a szedł na pustynię i tam się modlił.
36. A za nim szli Szymon i ci, którzy przy nim byli.
37. Którzy gdy go znaleźli rzekli kniemu: Wszyscy cię szukają.
38. Tedy im on rzekł: Idźmy do bliższych miasteczek, abych też i tam kazał, abowiemciem dlatego wyszedł.
39. I kazał w bożnicach ich po wszytkiej Galilejej wyrzucając diabelstwa.
40. Zatym przyszedł trędowaty prosząc go, a upadając u kolan jego i mówiąc kniemu: Jeśliż chcesz możesz mię oczyścić.
41. A tak Jezus ruszony miłosierdziem, ściągnąwszy rękę dotknął się go mówiąc ku niemu: Chcę, bądźże oczyszczon.
42. A gdy to on rzekł, natychmiast trąd zginął z niego i był oczyścion.
43. I zagroziwszy mu, Jezus natychmiast go odprawił.
44. I rzekł kniemu. Strzeżże abyś nikomu nic nie powiedał, ale idź a ukaż się sam kapłanowi, ofiarowawszy za oczyścienie twe to co roskazał Mojżesz ku świadectwu im.
45. Ale on odszedszy, począł wiele opowiedać a te rzeczy rozsławiać tak, iż już Jezus nie mógł jawnie wnidź do miasta, ale był na stronie na miejscach pustych, gdzie się zewsząd schadzali do niego.
Kapituła 2.
1. Potym po kilku dni przyszedł zasię do Kapernaum i dowiedziano się, że był doma.
2. A wnet się ich wiele zebrało tak, iż się zmieścić nie mogli na onych miejscach przede drzwiami i uczynił rzecz do nich.
3. Tedy przyszli k niemu niektórzy niosąc powietrzem ruszonego, którego nieśli czterzej.
4. A gdy się kniemu przycisnąć nie mogli dla zgromadzenia, oddarli dach tam gdzie był, a oddarszy, na powroziech spuścili łóżko, na którym on powietrzem ruszony leżał.
5. Tedy Jezus obaczywszy wiarę ich rzekł powietrzem ruszonemu: Synu odpuszczone są tobie grzechy twoje.
6. Byli też tam niektórzy z Nauczycielów siedząc i rozmyślając w sercoch swych:
7. I cóż? A także ten mówi bluźnierstwa? I kto z grzechy odpuścić może jedno sam Bóg?
8. A poznawszy wnet Jezus Duchem swym iż tak u siebie myślili rzekł do nich: I czemuż to rozmyślacie w sercach waszych?
9. I cóż łacwiej rzec temu powietrzem ruszonemu? Odpuszczone są tobie grzechy, abo rzec, wstań a weźmi łóżko twe i chodź.
10. A tak żebyście widzieli, iż Syn człowieczy ma tę zwierzchność odpuszczać grzechy na ziemi, (rzekł do ruszonego powietrzem).
11. Tobie mówię wstań, a weźmi łóżko twe i pójdzi do domu twego.
12. Tedy on natychmiast wstał, a wziąwszy łóżko wyszedł przed wszytkimi tak, iż wszyscy zdumieli, a chwalili Boga mówiąc: Nigdychmy nic takowego nie widali.
13. Wyszedł zasię potym do morza, a wszytek lud przychodził ku niemu i nauczał je.
14. A gdy szedł dalej, ujźrzał Lewi syna Alfeuszowego siedzącego na cle, ku któremu rzekł: Idź za mną. A on wstawszy szedł za nim.
15. I przydało się gdy siedzieli w domu jego, gdzie też siedziało wiele celników i grzesznych społu z Jezusem i ze zwolenniki jego, bo ich wiele było, którzy za nim szli.
16. A gdy ujźrzeli nauczycielowie i Faryzeuszowie, iż jadł z celniki i grzeszniki rzekli do zwolenników jego: Cóż to jest, iż z celniki i z grzeszniki je i pije?
17. To gdy usłyszał Jezus rzekł do nich: Ci którzy są zdrowi nie potrzebują lekarza, ale ci którzy się źle mają. Nie przyszedłciem abych wzywał sprawiedliwych, ale grzesznych ku uznaniu.
18. A zwolennicy Janowi i Faryzejscy pościli, a przyszedszy mówili do niego: Przeczże zwolennicy Janowi i Faryzejscy poszczają? A twoi zwolennicy nie poszczą?
19. Tedy do nich rzekł Jezus: Zali mogą synowie oblubieńcowi na ten czas pościć póki przy nich jest oblubieniec? Pókić z sobą oblubieńca mają, nie mogą pościć.
20. Aleć przyjdą czasy, gdy od nich odejmą oblubieńca, a tedy będą pościć w ty czasy.
21. A żadenci nie przyszywa sukna nowego nie folowanego do starej szaty, bo inak ona sztuka nowa drze starę i bywa gorszy rospór.
22. I żadenci nie leje wina nowego w stare naczynia, bo inak wino nowe rozsadza naczynie i rozlewa się wino, a naczynia giną. Aleć wino nowe ma być wlewane do naczynia nowego.
23. Stało się potym, iż w dzień Sabatny szedł przez siane pola, a zwolennicy jego idąc drogą poczęli wyrywać kłosy.
24. Tedy rzekli kniemu Faryzeuszowie: Przecz oto w sabat czynią to co nie słuszy?
25. A on im powiedział: Zaście nigdy nie czytali co uczynił Dawid gdy potrzebował i gdy był łaczen sam i ci, którzy z nim byli?
26. To jest: Jako wszedszy do Domu Bożego za Abiatara kapłana nawyższego, jadł chleby pokładne, których się nie godziło jeść, jedno kapłanom, a dawał i tym co z nim byli.
27. Ktemu im powiedział: Szabat ci uczynion jest dla człowieka, a nie człowiek dla Szabatu.
28. A takżeć Syn człowieczy jest też Panem Szabatu.
Kapituła 3.
1. I wszedł powtóre do bożnice, gdzie tam był człowiek co miał rękę uschłą
2. Tedy go pilnowali jeśliby go w szabat uzdrowił, aby go obwinowali.
3. Rzekł tedy człowiekowi mającemu rękę uschłą: Stań w pośrzodku.
4. I rzekł do nich: Godzili się w sabat dobrze czynić abo źle? Człowieka zachować abo zamordować? A oni zamilknęli.
5. A pojźrzawszy po nich z gniewem, rozżalił się, że serce ich było zatwardzone. I rzekł człowiekowi: Wyciągni rękę twą, a on ją wyciągnął. I uzdrowiona jest ręka jego tak jako i druga.
6. Tedy wyszedszy Faryzeuszowie, zeszli się natychmiast w radę z Herodjany przeciwko jemu aby go stracili.
7. Ale Jezus z swymi zwolenniki uszedł do morza, a wielki poczet ludzi z Galilejej i z Judy zanim szedł.
8. Także z Jeruzalem i z Idumejej i z krainy za Jordanem, także i tych wielkie mnóstwo, którzy mieszkali około Tyru i Sydonu, zeszli się kniemu słysząc o tym co czynił.
9. A przetoż mówił swym zwolennikom aby zawżdy miał łódź po gotowiu dla zebrania ludzi, żeby go nie ścisnęli.
10. Abowiem ich był wiele uzdrowił, tak iż się kniemu zbiegali aby się go dotykali ile ich jedno mieli jakie razy.
11. A gdy go duchowie nieczyści zajźrzeli, upadli mu u nóg i wołali mówiąc: Tyś jest Syn Boży.
12. Ale on na nie barzo fukał, aby go nie oznajmowali.
13. Tedy wszedł na górę i wezwał do siebie ty, które sam chciał, a przyszli kniemu.
14. I postanowił dwanaście aby byli przy nim, a iżby je posłał aby kazali.
15. Mając też i moc uzdrawiać niemocy i wyganiać diabelstwa.
16. Naprzód Symona, któremu imię dał, Piotr.
17. I Jakuba, Syna Zebedeuszowego i Jana brata Jakubowego i nazwał je Boanergos, co się wykłada, synowie gromu.
18. Przytym Andrzeja, Filipa i Bartłomieja, Mateusza, Tomasza i Jakuba syna Alfeuszowego, Tadeusza i Symona Chananejczyka.
19. Też i Judasza Iskarjotę, który go zdradził, a przyszli do domu.
20. Zeszła się potym wielkość ludzi, tak iż oni nie mogli i chleba jeść.
21. A gdy to usłyszeli jego powinowaci, przyszli aby go pojmali, bo mówili żeby odszedł od rozumu.
22. Tedy nauczycielowie, którzy przyszli z Jeruzalem mówili, iż Belzebub był przy nim, a iż przez książę diabelskie, diabelstwa wyganiał.
23. I wezwawszy ich mówił ku nim w przypowieściach: I jakoż może szatan szatana wyganiać?
24. Gdyż i królestwo, któreby przeciw sobie było rozdwojone, nie może się ostać królestwo ono.
25. Także i dom jeśliby przeciw sobie był rozdwojon, nie może się ostać takowy dom.
26. Takżeć też i szatan jeśliby sam przeciw sobie się oburzył, a byłby rozdwojon, nie możeć się ostać, a już jest koniec jego.
27. Nie możeć żaden sprzętu jakiego mocarza wszedszy w dom jego roschwycić, jeśliby pierwej mocarza onego nie związał, a tedyć dom jego wybierze.
28. Powiedamci wam zaprawdę, że wszytki grzechy będą odpuszczone synom ludzkim i bluźnierstwa którymikolwiekby bluźnili.
29. Ale ktobykolwiek bluźnił przeciw Duchowi świętemu, nie ma odpuszczenia na wieki, owszem jest winien potępienia wiecznego.
30. Abowiem mówili, że ma ducha nieczystego.
31. Tedy zatym przyszli matka i bracia jego, a stojąc na dworze, posłali kniemu wzywając go.
32. A wielkość ludzi siedziała około niego i opowiedziano mu: Oto matka twa i bracia twoi szukają cię na dworze.
33. Tedy im odpowiedział mówiąc: Któż jest matka moja i bracia moi?
34. A pojźrzawszy wszędy w około i na zwolenniki, którzy siedzieli około niego rzekł: Otoć matka moja i bracia moi.
35. Abowiem ten kto będzie czynił wolą Bożą, tenci jest brat mój, siostra moja i matka moja.
Kapituła 4.
1. I począł zasię uczyć przy morzu, a zeszło się ku niemu wiele ludzi tak iż on wszedszy do łódki siedział na morzu, a wszytka ona wielkość była nad morzem na ziemi.
2. Tedy je nauczał wiela rzeczy w przypowieściach a mówił do nich nauczając je.
3. Słuchajcie, oto niektóry co siał wyszedł ku sianiu.
4. I stało się gdy siał, jedno padło podle drogi, a ptacy powietrzni przyleciawszy wyjedli je.
5. Drugie zasię upadło na opokę, gdzie nie mając wiele ziemię natychmiast wzeszło przeto, iż nie miało głębicy w ziemi.
6. A gdy słońce wzeszło zgorzało a przeto, iż korzenia nie miało, uschło.
7. Drugie zasię upadło w ciernie, a gdy wzeszły ciernia, zagłuszyły je i nie dało owocu.
8. Drugie też upadło na ziemię dobrą i podało owoc urodzajny i urosły, a jedno przyniosło trzydzieści, drugie sześćdziesiąt, trzecie zasie sto.
9. Tedy rzekł do nich: Kto ma uszy ku słuchaniu, niech słucha.
10. A gdy sam był osobno, pytali go ci co przy nim byli ze dwiemanaście, około tej przypowieści.
11. A on im powiedział: Wamci dano poznać tajemnicę Królestwa Bożego. Ale tym, którzy na stronie są, wszytko bywa w przypowieściach.
12. Aby widząc widzieli a nie obaczyli, a słysząc słyszeli a nie zrozumieli, by się kiedy nie nawrócili, a byłyby im odpuszczone grzechy.
13. I rzekł do nich: Nie wiecież przypowieści tej? I jakoż możecie poznać wszytki przypowieści?
14. Rozsiewca on słowa sieje.
15. Cić zasie są którzy podle drogi nasienie przyjmują, którym rozsiewają słowo, a gdy słyszą, natychmiast przychodzi szatan, a wybiera słowo wsiane w sercach ich.
16. Takżeć i ci są, którzy na opoce słowo przyjmują, którzy usłyszawszy słowo, natychmiast je z radością przyjmują.
17. Ale nie mają korzenia w sobie, owszem są doczesnymi, a potym gdy przyjdzie uciśnienie, abo prześladowanie dla słowa, natychmiast się obrażają.
18. A zasie ci są, którzy między ciernie słowo przyjmują, a powiedam, że ci są, którzy słowa słuchają.
19. Ale starania świata tego i zdradliwe bogactwa i chciwości, które są w inych rzeczach wszedszy zagłuszają słowo, tak iż bywa bez pożytku.
20. A cić zasie są którzy w dobrą ziemię nasienie przyjmują, którzy słuchają słowo i przyjmują i przynoszą owoc, tak iż jedno ziarno przynosi trzydzieści, drugie sześćdziesiąt, trzecie sto.
21. Nadto im rzekł: Izali świecę zaświecają aby ją kładziono pod korzec abo pod łoże? Zaź nie dlatego, aby była w lichtarz postawiona?
22. Abowiemci nic nie jest tak tajemnego coby się objawić nie miało, ani jest to coby skryto było, gdyż potrzeba aby się na jaśnie okazało.
23. Jeśliż kto uszy ma ku słuchaniu, niech słucha.
24. Zatem rzekł do nich: Obaczcież czego słuchacie. Jaką miarą mierzycie, drudzy wam też odmierzą, a będzie wam przydano którzy słuchacie.
25. Abowiem ten kto ma, będzie mu dano, a kto nie ma, też to co ma, odejmą od niego.
26. I mówił: Takoweć jest Królestwo niebieskie, iż jeśli człowiek wrzuci nasienie w ziemię,
27. A zaśnię i wstanie w nocy i we dnie, a nasienie wzejdzie i uroście tak jako on nie wzwie.
28. Boć ziemia dobrowolnie owoc podawa, naprzód trawkę, potym kłos, a potym kłos zboża.
29. A gdy się ukaże owoc, wnet zapuści sierp, bo żniwo przyszło.
30. Nad to powiedał: Ku którejże rzeczy przypodobiemy Królestwo Boże? Abo ku czemu je przyrównamy?
31. Takoweć jest jako ziarno gorczyczne, które gdy wsieją w ziemię, namniejsze jest ze wszytkiego nasienia, które jest na ziemi.
32. Ale gdy będzie wsiane, wschodzi i bywa więczsze nad ine jarzyny, a podawa z siebie gałęzie wielkie, tak iż pod cieniem jego mogą mieć gniazda ptacy powietrzni.
33. I mówił do nich słowa swe w takowych przypowieściach jako słuchać mogli.
34. A oprócz przypowieści nie mówił do nich, wszakże zwolennikom swoim osobno wszytko wykładał.
35. Potym dnia onego mówił do nich, gdy było k wieczoru: Przeprawmy się do dalszego brzegu.
36. Tedy opuściwszy zebranie ludzi, przyjęli go tak jako był w łodzi, a ine łodzie też były z nim.
37. Zatym powstał wicher wielki, a nawałności obijały się o łódź tak, iż już była pełna.
38. A on był na zadzie łodzi śpiąc na wezgłowiu, tedy go obudzili mówiąc mu: Mistrzu, nie masz tego na pieczy iż giniemy?
39. A tak się ocuciwszy, sfukał wiatr, a rzekł morzu: Milcz a uśmierz się i uciszył się wiatr, a stało się barzo cicho.
40. Rzekł zatym do nich: Czemużeście tak bojaźliwemi? I jakoż wiary nie macie?
41. Ulękli się tedy wielkim strachem, mówiąc jeden ku drugiemu: I cóż to zacz jest? Że też wiatry i morze są posłuszni jemu.
Kapituła 5.
1. Stamtąd przyszli do dalszego brzegu morskiego, do ziemi Gedareńczyków.
2. A wyszedszy z łodzi, natychmiast mu zabieżał z grobów człowiek, w którym był duch nieczysty.
3. Który miał mieszkanie w grobach, a nie mógł go nikt i łańcuchem związać.
4. Przeto, iż on często był wiązan łańcuchy i pętami, ale się na nim łańcuchy rwały, a pęta targały i nie mogli go żaden okrócić.
5. A zawżdy we dnie i w nocy wołał w górach i w grobiech, a tłukł się sam kamienimi.
6. I ujźrzawszy Jezusa z daleka przybierzał, kłaniając się przed nim.
7. A wołając głosem wielkim mówił: Cóż mi do ciebie Jezusie Synu Boga Nawyższego? Poprzysięgamcię przez Boga abyś mię nie męczył.
8. (Abowiem mu mówił: Wynidź duchu nieczysty z człowieka tego).
9. Tedy go pytał: Jako cię zową? A on mu odpowiedział mówiąc: Zową mie hufem, abowiem jest nas wiele.
10. I prosił go barzo, aby ich nie wyganiał z onej ziemie.
11. Było też tam po górach wielkie stado wieprzów co się paśli.
12. A wszyscy diabli prosili go mówiąc: Puść nas w wieprze abychmy w nie wstąpili.
13. I natychmiast im dopuścił Jezus, a wyszedszy duchowie nieczyści wstąpili w wieprze i wpadło ono stado z góry do morza, a było ich około dwu tysiącu i potonęli w morzu.
14. Oni też co paśli wieprze zuciekali i oznajmili to w mieściech i po wsiach. Tedy oni wyszli aby oglądali to co się stało.
15. A przyszedszy do Jezusa, patrzyli na onego, który był opętany, iż siedział obleczony, będąc przy dobrym rozumie, a w którym był huf.
16. Ci tedy, którzy to widzieli, opowiedzieli im jako się to przydało onemu opętanemu i o wieprzach.
17. Którzy go wnet prosić poczęli aby wyszedł z granic ich.
18. A gdy wszedł w łódź, prosił go on co był opętanym aby został przy nim.
19. Ale mu Jezus nie dopuścił, owszem mu rzekł: Idź do domu twojego, do swych, a oznajmi im jako wielkie rzeczy z tobą Pan uczynił, a jako się nad tobą zlitował.
20. Tedy odszedł i począł opowiadać w Dekapolim jako wielkie rzeczy z nim uczynił Jezus, a było to u wszytkich w podziw.
21. A gdy się zasię Jezus przeprawił w łodzi ku dalszemu brzegu, zebrała się do niego wielkość ludzi, a on był nad morzem.
22. A oto przyszło książę bożnice imieniem Jair, a ujźrzawszy go padł u nóg jego.
23. I prosił go wielce mówiąc: Iż dzieweczka moja już przywiedziona ku skonaniu proszę abyś przyszedł a włożył na nię ręce, żeby była zachowana i żywa została.
24. Tedy szedł z nim, a przy nim wielkość ludzi, tak iż go ucisnęli.
25. A niewiasta niektóra, co cierpiała płynienie krwie od dwunaście lat.
26. I wiele ucierpiała od wiela lekarzów, a wszystko swe na to nałożyła, a wżdy jej to nic nie pomogło, owszem się jej tym bardziej pogarszało.
27. Ta gdy usłyszała o Jezusie, przyszła z tyłu między zebraniem ludzi i tknęła się szaty jego.
28. Bo tak sobie mówiła: Jeśliż się tylko tknę szat jego, będę zachowana.
29. I natychmiast wyschło źrzódło krwie jej, a poczuła na ciele iż jest uzdrowiona od tego trapienia.
30. A poznawszy wnet Jezus moc, która od niego wyszła, obróciwszy się między zebraniem ludzi, rzekł: I któż się tykał szat moich?
31. Tedy mu rzekli zwolennicy jego: Widzisz iż cię wielkość ludzi ciśnie, a mówisz: Któż mię dotknął?
32. I obejźrzał się aby obaczył onę, która to uczyniła.
33. A bojąc się i drżąc niewiasta, widząc co się jej przydało, przyszła i upadła przed nim, a powiedziała mu wszytkę prawdę.
34. Zatym on rzekł do niej: Córko, wiara twoja wybawiła cię, idźże w pokoju, a bądź zdrowa od trapienia twego.
35. A gdy tego jeszcze domawiał, przyszli niektórzy od książęcia bożnice mówiąc: Dziewka twa umarła i czemuż więcej gabasz mistrza.
36. A Jezus wnet usłyszawszy ony słowa, które powiedano, rzekł książęciu bożnice: Nie lękaj się jedno tylko wierz.
37. I nie dopuścił żadnemu chodzić za sobą, jedno Piotrowi, Jakubowi i Janowi bratu Jakubowemu.
38. A przyszedszy w dom książęcia bożnice, widzi zamieszanie i ludzie płaczące i barzo narzekające.
39. I wszedszy rzekł im: Przeczże płaczecie a sobą trwożycie? Dzieweczka ta nie umarła, ale zasnęła.
40. I śmiali się z niego, ale on roskazawszy wszytkim wynidź, wziął ojca i matkę onej dzieweczki i ony którzy przy nim byli, a wszedł tam gdzie dzieweczka leżała.
41. A wziąwszy ją za rękę, rzekł do niej: Talita Kumi, to jest, jeślibyś wykładał: Dzieweczko (tobie mówię) wstań.
42. I natychmiast dzieweczka wstawszy, chodziła, abowiem była we dwunaście leciech i zdumieli się z podziwieniem wielkim.
43. Tedy im wielce zakazał, aby tego żaden nie wiedział, a rzekł, aby mu dano co jeść.
Kapituła 6.
1. A wyszedszy z tamtąd, przyszedł do ojczyzny swej, a za nim szli zwolennicy jego.
2. A gdy przyszedł sabat, począł uczyć w bożnicy, a wielu ich słuchając zdumiewali się i mówili: Zkądże ten to mąż? A co za mądrość, która dana jest jemu, iż też cuda takie dzieją się przez ręce jego?
3. Izali to nie on cieśla, który jest Syn Marjej, brat Jakubowy i Jozy, Judaszowy i Symonów? Zaź nie masz u nas i sióstr jego? I obrażali się w nim.
4. Tedy mówił ku nim Jezus: Żaden prorok nie jest beze czci chyba w ojczyźnie swojej, a między krewnymi i w domu swoim.
5. I nie mógł tam okazać żadnej mocy, jedno iż mało chorych wkładając na nie ręce uzdrowił.
6. A dziwował się niedowiarstwu ich i obchodził po wsiach okolicznych nauczając.
7. Tedy wezwał onych dwunaście i począł je po dwu rozsyłać, dawając im moc nad duchy nieczystymi.
8. I roskazał im aby nic z sobą na drogę nie brali jedno tylko laskę, ani sumek, ani chleba, ani pieniędzy w trzosie.
9. Ale iżby się obuli w trzewiki, a iżby nie obłóczyli dwu sukien.
10. Zatym do nich mówił: Gdziekolwiek wnidziecie do domu, tam mieszkajcie aż się z tamtąd ruszycie.
11. A którzyby was kolwiek nie przyjmowali, ani was słuchali, wyszedszy z tamtąd, otrzecie proch, który jest pod nogami waszemi ku przeświadczeniu ich: Zaprawdę powiedam: Lżej będzie Sodomie i Gomorze w dzień sądny, a niż miastu onemu.
12. A tak oni wyszedszy, opowiedali ludziam aby się uznali.
13. I wyrzucali wiele diabelstwa, a wiele chorych olejkiem mazali i uzdrawiali je.
14. To usłyszał król Herod (bo imię jego było sławne) i rzekł: Jan, on który krzcił, wstał z martwych i dlategoż się w nim ty mocy okazują.
15. A drudzy mówili: Heljaszci to, drudzy zasię powiedali: Prorok jest, abo jeden z onych proroków.
16. Co słysząc Herod rzekł: Tenci jest Jan, któregom dał ściąć, a onci wstał z martwych.
17. Abowiem ten Herod posłał był żołnierze i pojmał Jana podawszy go do więzienia, dla Herodjady żony Filipa brata swego, który ją był pojął za żonę.
18. Bo Jan mówił Herodowi: Nie słuszy abyś miał żonę brata twego.
19. I miała nań waśń Herodjas, a chciała go zamordować, ale nie mogła.
20. Abowiem Herod obawał się Jana, wiedząc że był mąż sprawiedliwy i święty, a miał go w uczciwości, a słuchając go, wiele czynił i słuchał go rad.
21. Gdy tedy był dzień po temu, aby Herod w dzień narodzenia swojego sprawił wieczerzę na pany swoje, na rotmistrze i na przedniejsze w Galilejej.
22. Tam gdy przyszła dziewka onej Herodjady, tańcowała i spodobała się Herodowi i inym społu siedzącym i rzekł król ku dziewce: Proś mię ocz jedno chcesz, a dam tobie.
23. I przysiągł jej: Oczkolwiek mię prosić będziesz, damci, aż i do połowicę królestwa mego.
24. Ale ona wyszedszy, rzekła matce swej: Oczże mam prosić? A ona jej powiedziała: O głowę Jana Krzciciela.
25. A tak ona natychmiast wszedszy umyślnie do króla, prosiła mówiąc: Teraz już chcę abyś mi dał na misie głowę Jana krzciciela.
26. Ale się król barzo zafrasował, dla przysięgi i dla onych, którzy z nim społu siedzieli, nie chcąc jej odrzucać na stronę.
27. Zatym wnet król posłał kata, roskazując aby przyniesiono głowę jego, tedy on szedszy, ściął jego w ciemnicy.
28. I przyniósł głowę jego na misie, a oddał ją dziewce, dziewka zasię oddała ją matce swej.
29. Co gdy usłyszeli zwolennicy jego, przyszli i wzięli trupa jego i położyli go w grobie.
30. Zeszli się potym Apostołowie do Jezusa i opowiedzieli mu wszytko co czynili i czego uczyli.
31. Ku którym rzekł: Pódźcie wy osobno na miejsce puste, a odpoczyńcie maluczko, bo wiele tych było co przychadzali i odchadzali, tak, iż nie mieli czasu żeby się byli najedli.
32. A tak szli na miejsce puste, osobno przeprawiwszy się w łodzi.
33. Ale ono zebranie ludu widząc ony odchodzące, poznali go wiele ich i zbieżali się tam pieszo ze wszytkich miast, a uprzedziwszy je, zeszli się do niego.
34. Tedy Jezus ujźrzawszy ono wielkie zebranie ludzi, ruszony miłosierdziem nad nimi, którzy byli jako owce nie mające pastyrza, począł je uczyć wiela rzeczy.
35. A gdy już było dobrze na dzień, przyszli kniemu zwolennicy jego mówiąc: Miejsce jest puste, a już daleko na dzień.
36. Rospuść je, aby się rozszedszy do miasteczek i do wsi okolicznych nakupili sobie chlebów, bo nie mają co jeść.
37. Ale on odpowiedziawszy rzekł: Dajcie wy im co jeść. A oni rzekli ku niemu: Idźmysz kupmy za dwie ście pieniędzy chleba, a dajmy im coby jedli.
38. Zatym on rzekł do nich: Wielesz chlebów macie? Idźcie a dowiedzcie się. A oni dowiedziawszy się, powiedzieli: Pięcioro chleba i dwie rybie.
39. Tedy im roskazał, aby wszytkim siadać kazali rzędmi na zielonej trawie.
40. A tak siedli rzędmi po grzędach, indzie po stu indzie po pięcidziesiąt.
41. Wziąwszy tedy ono pięcioro chleba i ony dwie rybie, wejźrzawszy w niebo, błogosławił a łamiąc chleby, dawał zwolennikom swoim aby przed nie kładli i dwie rybie podzielił między wszytki.
42. I jedli wszyscy a najedli się.
43. Tamże zebrali okruszków dwanaście koszów pełnych i ostatki ryb.
44. A tych, którzy jedli, było około piąci tysięcy mężów.
45. Tedy wnet roskazał zwolennikom swym wnidź w łódź, aby się naprzód przeprawili do Betsajda ku dalszemu brzegowi, ażby on rozpuścił lud.
46. A gdy je odprawił, wszedł na górę aby się modlił.
47. Zatym gdy się dzień k wieczoru chylił, była łódź w pośrzód morza, a on sam był na ziemi.
48. I wyźrzał, że się pracowali wioząc, (abowiem wiatr był im sprzeciwny). A tak o czwartej w noc przyszedł do nich chodząc po morzu i chciał je minąć.
49. Tedy oni ujźrzawszy go chodząc po morzu, mniemali żeby była obłuda i zawołali.
50. Abowiem wszyscy widząc go zatrwożyli sobą. Ale on rzekł do nich temi słowy: Wierzcie jamci jest, a nie lękajcie się.
51. Zatym wstąpił do nich w łódź, a uciszył się wiatr, z kąd się barzo aż i na zbyt sami w sobie zdumiewali i dziwowali.
52. Bo nie zrozumieli (co się działo) w onych chlebiech, gdyż serce ich było zatwardzone.
53. A gdy się przeprawili, przyszli do ziemie Genezaret i przybili się ku brzegu.
54. Tedy wyszedszy z łodzi, natychmiast go poznali.
55. A gdy onę wszytkę krainę okoliczną przyszli, poczęto nosić na łożach, gdy usłyszeli iż tam był.
56. A gdziekolwiek jedno przyszedł, do wsi, abo do miast, abo na pola, kładli przedeń niemocne po ulicach, prosząc go aby się tylko dotknęli podołka szat jego. A ile się ich dotknęli go, przychodzili ku zdrowiu.
Kapituła 7.
1. Tedy się k niemu zeszli Faryzeuszowie i z doktorów niektórzy co byli przyszli z Jeruzalem.
2. A ujźrzawszy niektóre z zwolenników jego, iż jedli chleb z brudnemi rękoma i nie umywszy się, utyskowali na nie.
3. Abowiem Faryzeuszowie i wszyscy Żydowie, jeśli często rąk nie umywali, tedy nie jedli, trzymając ustawy przodków swych.
4. Także z dworu przyszedszy jeśliby się nie umyli, tedy nie jadali i wiele są inych rzeczy, które przyjęli ku trzymaniu, to jest, umywanie kubków i konewek i inego naczynia miedzianego i łóżek.
5. Potem go pytali Faryzeuszowie i doktorowie: Przecz zwolennicy twoi nie chodzą wedle ustaw przodków, ale jedzą chleb nie umywszy rąk?
6. Tedy on odpowiedziawszy rzekł im: Iście dobrze Ezajasz o was ludziach pokrytych prorokował, jako jest napisano: Lud ten usty mię chwali, ale serce ich daleko jest odemnie.
7. Próżnoć mię tedy chwalą ucząc nauk, które są roskazaniem ludzkiem.
8. Abowiem opuściwszy roskazanie Boże trzymacie ustawy ludzkie, umywanie konewek i kubków, nadto i wiele inych takowych rzeczy czynicie.
9. Mówił też do nich: Czyście czynicie iż w niewcz obracacie przykazanie Boże, zachowywając ustawy wasz.
10. Bo Mojżesz rzekł: Ćci ojca twego y matkę twoję, a ktoby złorzeczył ojcu abo matce, niech śmiercią umrze.
11. Lecz wy mówicie: Jeśliżby kto rzekł ojcu abo matce: Korban (to jest dar) którykolwiek będzie odemnie, pomożeć (tedy nie winien będzie).
12. I nie dopuszczacie mu więcej nic dobrego czynić ojcu swemu abo matce swej.
13. W niwecz obracając słowo Boże ustawą waszą, którąście ustawili i wiele inych rzeczy tym podobnych czynicie .
14. A wezwawszy wszytkiego zgromadzenia rzekł im: Słuchajcie mię wszyscy, a zrozumiejcie.
15. Nie masz nic zwierzchownego co wchodzi w człowieka, coby go mogło splugawić. Ale co wychodzi od niego, toć jest co szpeci człowieka.
16. Jeśliż kto ma uszy ku słuchaniu, niech słucha.
17. A gdy odszedszy od zgromadzenia wszedł do domu, pytali go zwolennicy jego o onej przypowieści.
18. Tedy rzekł do nich: A także i wy jesteście bez rozumienia? Nie rozumiejcież, iż wszytko co z wierzchu przychodzi w człowieka, nie może go splugawić?
19. Abowiem nie wchodzi w serce jego, ale w brzuch i wychodzi na dwór przeczyszczając wszytki potrawy.
20. I powiedał, że to co pochodzi od człowieka, toż oszpeca człowieka.
21. Bo ze wnątrz serca ludzkiego wychodzą myśli złe, cudzołóstwa, nieczystoty i morderstwa.
22. Złodziejstwa, łakomstwa, niecnoty, zdrada, wszeteczeństwo, oko złe, obmówisko, pycha, szaleństwo.
23. Wszytki ty złości ze wnątrz pochodzą i plugawią człowieka.
24. A tak on wstawszy z tamtąd szedł do granic Tyrskich i Sydońskich, a wszedszy do domu, nie chciał aby o nim kto miał wiedzieć, lecz się potaić nie mógł.
25. Abowiem usłyszawszy o nim niewiasta, której dzieweczka miała ducha nieczystego, przyszła a padła u nóg jego.
26. A niewiasta ta była: Grecka, rodem z Syrofenicijej i prosiła go aby diabelstwo wyrzucił od dziewki jej.
27. Ale rzekł jej Jezus: Zetrwaj aż pierwej synowie nakarmieni będą, bo nie służsza brać chleb dzieciam i podawać szczeniętam.
28. Na to mu ona odpowiedziała mówiąc: Takci jest Panie. Aleć i szczeniątka jadają pod stołem odrobiny dziatek.
29. Tedy on rzekł do niej: Dla tej powieści idźże, wyszło diabelstwo z dziewki twej.
30. A gdy ona odeszła do domu swego, znalazła iż wyszło diabelstwo, a dziewka porzucona leżała na łożu.
31. A tak wróciwszy się z granic Tyrskich i Sydońskich, przyszedł ku Morzu Galilejskiemu, przez pośrzodek granic Dekapolis.
32. I przywiedli mu głuchego i ledwie mówiącego, a prosili go aby nań rękę włożył.
33. A gdy go odwiódł od zebrania ludzi na stronę, włożył palce swe w uszy jego, a plunąwszy tknął języka jego.
34. Zatym wejźrzawszy w niebo, westchnął i rzekł kniemu: Efata, to jest, otwórz się.
35. I wnet się otworzyły uszy jego, a związka języka jego rozwiązana jest i mówił wybornie.
36. Tedy im roskazał, aby żadnemu nie powiedali. Ale aczkolwiek im on zakazował, a wżdy oni to tym więcej opowiedali.
37. I zdumiawszy się aż i nazbyt mówili: Dobrzeć wszystko uczynił dawając to głuchym iż słyszą, niemym iż mówią.
Kapituła 8.
1. Za tych tam czasów gdy zebranie ludzi barzo wielkie było, a nie mieli coby jedli, wezwał Jezus zwolenników swych i rzekł im.
2. Rozlitowałem się nad zebraniem ludzi, abowiem już przez trzy dni zostawają przy mnie, a nie mają co jeść.
3. Gdzie więc jeśli je opuszczę bez pokarmu do domów ich, ustaną na drodze, abowiem niektórzy z nich z daleka przyszli.
4. Tedy mu odpowiedzieli zwolennicy jego: Z kądże tych może kto tu na puszczy nakarmić chleba?
5. A on ich spytał: Wieleć chleba macie? Tedy oni odpowiedzieli: Siedmioro.
6. Roskazał tedy wielkości ludzi aby siadła na ziemi, a wziąwszy one siedmioro chleba gdy uczynił dzięki, połamał i dał zwolennikom swoim aby przed nie kładli i położyli przed ludem.
7. Mieli też i trochę rybek, a gdy błogosławił, rzekł aby i ony położyli.
8. Jedli tedy i najedli się, a zebrali ułomków których było zostało siedm koszów.
9. A było tych co jedli około czterech tysięcy i rozpuścił je.
10. A wnet wszedszy w łódź z zwolenniki swojemi, przyszedł do granic Dalmanuta.
11. I przyszli Faryzeusze, a poczęli się z nim swarzyć, prosząc od niego znaku z nieba, a kusząc go.
12. Tedy serdecznie westchnąwszy w duchu swem, rzekł: Przeczże naród ten znaków żąda? Zaprawdę powiedam wam: Żadenci znak nie będzie dan narodowi temu.
13. I opuściwszy je, wszedł zasię w łódź, a przeprawił się do dalszego brzegu.
14. Zapomnieli tedy z sobą zabrać chleba, a jedno tylko jeden chleb mieli z sobą w łodzi.
15. Zatym im roskazał mówiąc: Obaczcież, a strzeżcież się od kwasu Faryzeuszów i od kwasu Herodowego.
16. A tak między sobą społu rozmawiali powiedając: Dlategoż, że chleba nie mamy.
17. Ale to gdy poznał Jezus, rzekł im: O czymże się gadacie, że nie macie chleba? Jeszczeż nie baczycie ani rozumiecie? I jeszczeż macie serca zatwardzone?
18. Oczy mając nie widzicie i uszy mając nie słyszycie, ani pamiętacie tego?
19. Gdym ony pięcioro chleba łamał piąciu tysięcy ludziom, wieleście zebrali koszów okruszków? A oni mu powiedzieli: Dwanaście?
20. A gdy i ono siedmioro na cztery tysiące, wieleście koszów pełnych zebrali okruszków? A oni mu powiedzieli: Siedm.
21. Tedy rzekł do nich: I jakoż nie zrozumiewacie?
22. Potym przyszedł do Betsajda, a przywiedli mu ślepego, prosząc aby się go dotknął.
23. A tak ująwszy ślepego za rękę, odwiódł go precz za miasteczko, a plun ąwszy na oczy jego, włożył nań ręce i pytał go jeśliby co widział.
24. A on przejźrzawszy, rzekł: Widzę ludzi, a widzę ich chodzące jako drzewa.
25. Potym zasię położył ręce na oczy jego, a sprawił to iż znowu patrzał, a przywrócon jest ku wzroku i widział z daleka a jaśnie wszytki.
26. Tedy go odesłał Jezus do domu jego mówiąc: Nie chodźże ani do onego miasteczka, ani żadnemu w miasteczku powiedaj.
27. A wyszedszy Jezus i zwolennicy jego do miasteczek Cezareji, którą nazywano Filipową, pytał zwolenników swoich na drodze, mówiąc do nich: Którymże mię ludzie być powiedają?
28. A oni mu odpowiedzieli: Janem Krzcicielem, drudzy też Heljaszem, a drudzy jednym z proroków.
29. Ale on im rzekł: Wy zasie, którym mię być powiedacie? A odpowiedziawszy Piotr, rzekł kniemu: Tyś jest on Krystus.
30. Tedy on zakazał aby tego o nim nikomu nie powiedali.
31. I począł je nauczać, że potrzeba było Synowi człowieczemu wiele cierpieć i wzgardzonym być od starszych i od książąt kapłańskich i doktorów, a iż miał być zamordowan, potym iż po trzecim dniu miał zmartwychwstać.
32. A mówił bespiecznie ty słowa. Tedy Piotr odwiódszy się z nim, począł go z tego fukać.
33. Ale on obróciwszy się i wejźrzawszy na swe zwolenniki, sfukał Piotra mówiąc: Odejdź ode mnie szatanie, abowiem nie rozumiesz to co jest Bożego, ale to co jest ludzkiego.
34. A wezwawszy zebranie ludu i z zwolenniki swemi rzekł im: Którzkolwiek chce za mną idź, niech samego siebie zaprzy a weźmie krzyż swój i niech pójdzie za mną.
35. Abowiem ktokolwiek by chciał zachować duszę swą, straci ją, lecz ktokolwiek utraci duszę swą dla mnie i dla Ewanjelijej, ten ją zachowa.
36. Bo cóż pomoże człowiekowi jeśliby pozyskał wszytek świat, a żeby utracił duszę swą?
37. Abo co za nagrodę da człowiek za swą duszę?
38. Abowiem ktoć się wstydać będzie mnie i słów moich między narodem tym cudzołożnym i grzesznym, za tego się też i Syn człowieczy wstydać będzie, gdy przyjdzie z chwałą Ojca swojego z Aniołami świętymi.
Kapituła 9.
1. Potym rzekł do nich: Zaprawdę powiedam wam iż niektórzy są z tych co tu stoją, którzy nigdy nie ukuszą śmierci, aż gdy ujźrzą Królestwo Boże przychodzące z mocą.
2. A szóstego dnia potym wziął Jezus Piotra i Jakuba i Jana, a wwiódł je na górę wysoką samy osobno i przemienił się przed nimi.
3. A szaty jego stały się lśniące barzo, białe jako śnieg, jakich nie może blecharz na świecie wybielić.
4. I ujźrzeli Eljasza z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem.
5. Tedy począł Piotr mówić, a rzekł Jezusowi: Mistrzu dobrzeć nam tu być, postawmyż tedy tu trzy namioty, tobie jeden, Mojżeszowi jeden, a Heljaszowi jeden.
6. Abowiem nie wiedział co mówił, gdyż byli w strachu.
7. I nastał obłok, który je zaćmił, a pochodził głos z obłoku mówiąc: Ten ci jest namilszy Syn mój. Tegoż słuchajcie.
8. A wnet gdy się obejźrzali, żadnego więcej nie widzieli, jedno iż tylko Jezus był z nimi.
9. Tedy gdy zeszli z góry, roskazał im aby tego nikomu nie powiedali co widzieli, jedno ażby Syn człowieczy wstał z martwych.
10. A tak oni zatrzymawali to u siebie, pytając się spólnie coby to było z martwych wstać.
11. I pytali go mówiąc: Przeczże doktorowie powiedają, iż pierwej potrzeba aby przyszedł Heljasz?
12. A on im odpowiedział mówiąc: Naprzód gdy Heljasz przyjdzie naprawi wszystko, a jako jest napisano o synu człowieczym. Potrzeba aby wiele ucierpiał i aby go nizacz nie miano.
13. Ale wam powiedam żeć przyszedł Heljasz i czynili mu co chcieli, jako o nim jest napisano.
14. A gdy przyszedł do swych zwolenników ujźrzał lud wielki i około nich i doktory swarzące się z nimi.
15. Tedy wnet ujźrzawszy go lud wszytek, lękli się, a przyszedszy przywitali go.
16. I pytali doktorów: Cóż się swarzycie między sobą.
17. A jeden z onego zgromadzenia ludu rzekł: Mistrzu przywiodłem do ciebie syna swego, który ma niemego ducha.
18. Który gdzie go kolwiek napadnie, rozdziera go, a on się ślini i zgrzyta zębami swemi, a schnie. I mówiłem twym zwolennikom aby go wyrzucili, ale nie mogli.
19. Tedy mu on odpowiedziawszy rzekł: O narodzie niewierny i dokądże z wami będę? I dokądże was cierpieć mam? Przywiedźcież go do mnie.
20. I przywiedli go k niemu, a gdy on go ujźrzał; natychmiast go duch rostargnął, a on gdy padł na ziemię, przewracał się śliniąc.
21. Tedy pytał ojca jego, jako dawno to się przydało jemu, a on powiedział: Jeszcze od dzieciństwa.
22. I często miotał go do ognia i do wody, aby go stracił, ale możeszli co, pomóż nam ruszywszy się przeciw nam miłosierdziem.
23. Tedy mu rzekł Jezus: Jeśliż to wierzyć możesz, tedyć wszytko wierzącemu stać się może.
24. A gdy natychmiast zawołał ociec onego dziecięcia, ze łzami rzekł: Wierzę Panie! Podpomóżże niedowiarstwa mego.
25. A gdy ujźrzał Jezus iż się lud społu zbiegał, sfukał onego ducha nieczystego mówiąc mu: Ty duchu niemy i głuchy, ja tobie roskazuję wynidź z niego, a nie wchodź więcej weń.
26. Zawoławszy tedy duch, a barzo go rozdarszy wyszedł; tak iż się on stał jako umarły, a wiele ich mówili iż by umarł.
27. Ale Jezus wziąwszy go za rękę podniósł go, a on wstał.
28. A gdy sam wszedł do domu, zwolennicy jego pytali go osobno: Przecz żechmy my go wyrzucić nie mogli?
29. A on im rzekł: Ten rodzaj żadnym sposobem wynidź nie może jedno modlitwą a postem.
30. I wyszedszy z tamtąd szli społu w drogę przez Galileję, a nie chciał aby był to kto wiedział.
31. Abowiem uczył zwolenniki swe mówiąc im: Syn człowieczy będzie wydan w ręce ludzkie, którzy go zamordują, ale zamordowany wstanie dnia trzeciego.
32. Ale oni tej powieści nie zrozumieli i bali się go spytać.
33. Zatym przyszedł do Kapernaum a przyszedszy do domu pytał ich: Ocz żeście się swarzyli w drodze?
34. Lecz oni milczeli, abowiem jedni z drugimi poswarzyli się byli ktoby był więczszy.
35. A gdy siadł wezwał dwunaście i rzekł im: Jeśliż kto chce być pierwszym, będzie ostatecznym po wszytkich i sługa wszytkim.
36. I wziąwszy dzieciątko postawił je w pośród ich, a wziąwszy go na ręce rzekł im.
37. Któżkolwiek jedno z takowych dziateczek przyjmie w imię moje, mnie przyjmuje, a ktokolwiek mnie przyjmuje, nie mnie przyjmuje, ale onego który mnie posłał.
38. Tedy mu Jan odpowiedział mówiąc: Mistrzu, widzielichmy niekt órego co przez imię twe wyganiał diabelstwo, który nie chodzi za nami i zakazalichmy mu, bo za nami nie chodzi.
39. A Jezus rzekł: Nie zakazujcie mu; abowiemci żaden nie jest któryby czynił cuda przez imię moje, a mógł mi prędko złorzeczyć.
40. Bo ten który nie jest przeciw nam, za namić jest.
41. Abowiem któżkolwiekby wam dał ku piciu kubek wody w imię moje, iżeście są Krystusowi, zaprawdę powiedam wam, żadnym sposobem nie utraci zapłaty swej.
42. A ktokolwiekby też obraził jednego z tych maluczkich, którzy w mię wierzą, lepiej aby mu był włożon młyński kamień około szyje jego, a iżby był wrzucon w morze.
43. A jeśliż ręka twa przywodzi cię ku grzechowi, odetni ją. Bo lepiej jest tobie wnidź do żywota kliszawym, niż mając obie ręce być wrzuconym do piekła w ogień nieugaszony.
44. Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie.
45. A jeśliż też noga twa przywodzi cię ku grzechowi, utnisz ją. Bo lepiej tobie wnidź chromym do żywota, niż mając obie nodze być wrzuconym do piekła w ogień nieugaszony.
46. Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie.
47. A jeśliż oko twoje przywodzi cię ku grzechowi, wyrwisz je, bo lepiej tobie wnidź do Królestwa Bożego jedno okim, niż mając obie oczy wrzuconym być do piekła ognistego.
48. Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie.
49. Abowiem każdy człowiek ogniem będzie posolon, a każda ofiara będzie solą osolona.
50. Dobrać jest sól, ale jeśli sól smak straci, czymże ją naprawicie? Miejcież sami w sobie sól, zachowywając pokój jeden z drugimi.
Kapituła 10.
1. Stamtąd wstawszy, przyszedł w granice judskie przez ziemice, która jest za Jordanem, a zasię kniemu zeszło się nie mało ludu, który on uczył tak jako był zwykł.
2. Tedy przystąpiwszy Faryzeuszowie pytali go: Jeśliż się godzi mężowi żonę opuścić? Kusząc go.
3. Na to im on odpowiedziawszy rzekł: Cóż wam roskazał Mojżesz?
4. A oni mu rzekli: Mojżesz dopuścił napisać list rozwodowy i opuścić żonę.
5. Tedy Jezus odpowiedziawszy im rzekł: Dla zatwardzenia serca waszego napisał wam to roskazanie.
6. Aleć od początku stworzenia mężczyznę i niewiastę uczynił je Bóg.
7. A dlategoż opuści człowiek ojca swego i matkę swą, a przyłączy się ku żenie swej.
8. A którzy byli dwiema, będą jednem ciałem, a tak już nie są dwa, ale jedno ciało.
9. Co tedy Bóg złączył, niechżeć człowiek nie rozłącza.
10. Tedy w domu zasię zwolennicy jego o tejże rzeczy pytali go.
11. A on im rzekł: Któżkolwiek opuści żonę swą a pojmie iną, cudzołoży przeciw niej.
12. A jeśliż też niewiasta opuści męża swego, a pójdzie za drugiego, cudzołoży.
13. Tedy mu przywiedziono dziateczki aby się ich dotykał, ale zwolennicy fukali na ony, którzy je przywodzili.
14. Co gdy obaczył Jezus, gniewał się mówiąc do nich: Dopuśćcie dziateczkam idź do mnie, a nie zakazujcie im, abowiem takowych jest Królestwo Boże.
15. Zaprawdę wam powiedam: Któżkolwiek Królestwa Bożego nie przyjmie jako dzieciątko, żadnym sposobem do niego nie wnidzie.
16. I biorąc je na ręce, a wkładając na nie ręce, błogosławił im.
17. A tak wyszedszy w drogę, niektóry gdy przybieżał a upadł mu u kolan, pytał go: Mistrzu dobry, cóż czynić mam abych otrzymał żywot wieczny?
18. A Jezus mu rzekł: Czemuż mię nazywasz dobrym? Żadenci nie jest dobrym jedno jeden, to jest Bóg.
19. Umieszże przykazanie? Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradni, nie powiedaj fałszywego świadectwa, nie czyń żadnemu szkody, czci ojca twego i matkę.
20. Tedy mu on odpowiedziawszy rzekł: Mistrzu, jam tego wszytkiego strzegł od młodości mojej.
21. A Jezus wejźrzawszy nań, rozmiłował się go i rzekł mu: Jednegożci nie dostawa: Idźże a przedaj wszytko co masz i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, przydźże a chodź za mną wziąwszy krzyż na się.
22. Ale się on zasmucił dla onej powieści i odszedł frasowanym, abowiem miał wiele majętności.
23. A obejźrzawszy się Jezus, rzekł do zwolenników swych: Z jakąż trudnością ci, którzy bogactwa mają wnidą do Królestwa Bożego.
24. Ulękli się tedy zwolennicy dla tych słów jego. A Jezus im zasię odpowiedziawszy rzekł: Symonie, jakoż jest trudno tym co bogactwam ufają wnidź do Królestwa Bożego.
25. Łacwiej jest wielbłądowi wnidź przez ucho igielne, niż bogaczowi wnidź do Królestwa Bożego.
26. A oni się tym więcej dziwowali, mówiąc sami ku sobie: I któż może być zbawion?
27. A Jezus pojźrzawszy na nie rzekł: U ludzić to jest niepodobno, ale nie u Boga. Abowiem u Boga wszytko jest podobno.
28. I począł mu Piotr mówić: Otochmy my wszystko opuścili, a szlichmy za tobą.
29. Na to Jezus odpowiedziawszy rzekł: Zaprwadę mówię wam: Żaden nie jest któryby opuścił dom, abo bracią, abo siostry, abo ojca, abo matkę, abo żonę, abo dzieci, abo rolę dla mnie i dla Ewanjelijej,
30. Żeby nie miał wziąć sto kroć więcej, teraz za tego czasu, domów i braciej, i sióstr, i matek, i braci, i ról z prześladowaniem, a w przyszłym wieku żywot wieczny.
31. Abowiem wiele pirwszych będą poślednymi, a pośledni pierwszemi.
32. I byli w drodze idąc ku Jeruzalem, a Jezus szedł przed nimi i lękali się, a idąc za nim bali się. I zasie wziąwszy z sobą ony dwanaście, począł im powiedać co się z nim dziać miało.
33. Mówiąc: Oto idziemy do Jeruzalem, a Syn człowieczy będzie wydan książętom kapłańskim i doktorom, a skażą go na śmierć i podadzą go poganom.
34. A oni będą go nagrawać i ubiczują go i będą nań plwać, a zamordują go, wszakoż dnia trzeciego wstanie z martwych.
35. Ale do niego przyszli Jakub i Jan, synowie Zebedeuszowi mówiąc: Mistrzu, żądamy abyś to ocz prosić będziem uczynił dla nas.
36. Tedy im on rzekł: Czegoż chcecie abych dla was uczynił?
37. A oni mu powiedzieli: Daj nam to abychmy siedzieli jeden po prawej, a drugi po lewej twej stronie w chwale twojej.
38. Ale im Jezus rzekł: Nie wiecie ocz prosicie, możecieli pić kubek który ja piję? I być krzczeni krztem którym bywam okrzczon?
39. A oni mu powiedzieli: Możemy! Tedy im rzekł Jezus: Kubek który ja piję pić będziecie i krztem którym bywam okrzczon, krzczeni będziecie.
40. Ale siedzieć po prawej abo po lewej mej stronie, nie moja to rzecz dawać, ale dadzą tym którym jest nagotowano.
41. Co gdy dziesięć inych usłyszeli, poczęli za złe mieć Jakubowi i Janowi.
42. A tak Jezus wezwawszy ich, powiedział im: Wiecie, że onym, którym się podoba panować nad narody, panują nad nimi, a którzy są wielcy między nimi, używają nad nimi zwierzchności swej.
43. Aleć między wami tak nie będzie. Owszem kto będzie chciał być wielkim między wami, niech będzie sługą waszym.
44. I którzkolwiek z was będzie chciał być pierwszym, ten będzie wszytkich służebnikiem.
45. Abowiem i Syn człowieczy nie przyszedł aby mu służono, ale żeby służył i dał duszę swą zapłatę odkupienia za wiele ich.
46. Tedy przyszli ku Jerychu. A gdy wychadzał z zwolenniki swemi z Jerycha i z wielkim ludem, syn Tymeuszów, Bartymeusz ślepy siedział podle drogi żebrząc.
47. A gdy usłyszał iż to był on Jezus Nazareński, począł wołać mówiąc: Jezusie Synu Dawidów zmiłuj się nade mną.
48. I fukali nań wiele ich aby milczał, ale on tym więcej wołał: Synu Dawidów zmiłuj się nade mną.
49. Tedy Jezus zastanowiwszy się, kazał go zawołać i zawołano ślepego mówiąc mu: Bądź dobrego serca a wstań, woła cię.
50. A on porzuciwszy płaszcz , gdy wstał, przyszedł ku Jezusowi.
51. I odpowiedziawszy Jezus rzekł mu: Czego chcesz abychci uczynił? A ślepy powiedział jemu: Mistrzu niechaj wzrok wezmę.
52. Rzekł mu tedy Jezus: Idź, wiara twa wybawiła cię, a tak natychmiast wziął wzrok i szedł za Jezusem w drogę.
Kapituła 11.
1. A gdy byli blisko Jeruzalem, Betfage i Betanijej, przy górze oliwnej posłał dwu z uczniów swoich.
2. I rzekł ku nim: Idźcie do miasteczka, które jest przeciwko wam, a natychmiast wszedszy do niego, najdziecie oślę uwiązane, na którym żaden człowiek nie siedział, rozwiążcież je a przywiedźcie.
3. A jeśliby wam kto rzekł: Przecz to czynicie? Powiedzcie iż Pan ma tego potrzebę i wnet je tu poszlę.
4. Tedy szli, a naleźli oślę uwiązane u forty, na dworze, gdzie się dwie drodze schadzały i odwiązali je.
5. Niektórzy tedy z onych co tam stali rzekli im: Cóż czynicie, iż odwiązujecie oślę?
6. Ale oni powiedzieli tak jako im roskazał Jezus i puścili je.
7. Przywiedli tedy oślę do Jezusa, wrzuciwszy na nie szaty swe i wsiadł na nie.
8. A wiele ich słali odzienia swoje po drodze, drudzy zasię rąbali gałązki z drzew i kładli na drogę.
9. Ci też, którzy szli wprzód i pozad wołali mówiąc: Hosanna, błogosławiony który idzie w imię Pańskie.
10. Błogosławione Królestwo, które przyszło w imię Pańskie, ojca naszego Dawida. Hosanna, o ty któryś jest na wysokości.
11. A wszedł Pan do Jeruzalem i do Kościoła i gdy wszytko oglądał, a już była wieczorna godzina, przyszedł do Betanijej z dwiemanaście.
12. A nazajutrz wyszedszy z Betanijej łaknął.
13. A gdy ujźrzał z daleka figowe drzewo, na którym było liście, przyszedł patrzyć ażaby był co na nim nalazł i gdy do niego przyszedł, nic nie nalazł, jedno liście, bo nie był czas figam.
14. Tedy Jezus rzekł figowemu drzewu: Niechżeć nikt na wieki nie używa owocu z ciebie, co słyszeli uczniowie jego.
15. A tak przyszli do Jeruzalem, a Jezus wszedszy do kościoła, począł wyrzucać ty, którzy kupowali i przedawali w kościele a sprzewracał stoły bankierzów i stołki tych co przedawali gołębie.
16. Ani dopuścił aby miał kto nieść naczynie przez kościół.
17. Tamże uczył, mówiąc im: Izaź nie jest napisano: Że dom mój, dom modlitwy będzie wezwan wszytkim narodom? A wyście ji uczynili jaskinią zbójców.
18. To słysząc doktorowie i książęta kapłańskie, szukali jakoby go zatracili, abowiem się go bali, gdyż wszytek lud zdumiał się na naukę jego.
19. Ale gdy wieczór nadchodził, wyszedł Jezus z miasta.
20. A gdy się rano przechadzali, ujźrzeli iż figowe drzewo z korzenia uschło.
21. Tedy Piotr wspomniawszy rzekł mu: Mistrzu, oto figowe drzewo coś je klął, uschło.
22. A Jezus odpowiedziawszy rzekł mu: Miejcie wiarę Bożą.
23. Bo zaprawdę wam powiedam: Iż którykolwiek rzecze tej górze: Podnieś się a rzuć się w morze, a nie będzie się wahał w sercu swem, lecz uwierzy, że się stanie co mówi, tedyć się stanie co jedno rzecze.
24. A przetoż wam powiedam: Oczkolwiek modląc się prosicie, wierzcie, że weźmiecie a stanie się wam.
25. Gdy też staniecie modląc się, odpuśćcie jeśli co przeciw komu macie, aby on ociec wasz, który jest w niebie odpuścił wam przestępstwa wasze.
26. Bo jeśliż wy nie odpuścicie, tedyć ani ociec on który w niebie jest, odpuści wam przestępstwa wasze.
27. Przyszli zasię potym do Jeruzalem, a gdy się on przechadzał po Kościele, zeszli się do niego książęta kapłańskie, doktorowie i starszy.
28. I mówili do niego: Którąż to mocą czynisz? A ktoć dał zwierzchność tę abyś to czynił?
29. Na to im Jezus odpowiedział mówiąc: Spytam i ja was o rzecz niektórą, a przetoż mi odpowiedzcie, a ja wam też powiem, którą mocą to czynię.
30. Krzest Janów z niebasz był czy z ludzi? Odpowiedzcież mi.
31. Rozbierali to tedy między sobą mówiąc: Jeśliż rzeczemy z nieba, tedy powie: Przeczżeście mu wżdy nie wierzyli?
32. A jeśli też rzeczemy z ludzi, obawamy się ludu, abowiem wszyscy trzymali o Janie, iż prawdziwie był prorokiem.
33. Tedy odpowiedziawszy rzekli Jezusowi: Nie wiemy. A Jezus też odpowiedziawszy rzekł im: I jać też wam nie powiem, którą mocą to czynię.
Kapituła 12.
1. Począł do nich mówić przez przypowieści: Niektóry człek sadził winnicę, ugrodził płot i wykopał dół, a zbudował wieżę, a nająwszy ją oraczom, sam precz w drogę odjechał.
2. Tedy posłał sługę do oraczów, gdy był czas aby wziął od oraczów owoce z winnic.
3. Ale go oni pojmawszy ubili i odesłali próżnym.
4. Potym do nich i drugiego sługę posłał, ale go oni ukamionowawszy ranili w głowę, a odesłali go z zelżywością.
5. I zasię posłał drugiego, ale onego zabili i wiele inych, jedny bijąc, drugie zasię mordując.
6. A tak gdy jeszcze miał jednego syna swego namilszego, posłał go też do nich na ostatek mówiąc: Wżdyć się będą bać syna mego.
7. Ale oni oracze rzekli między sobą: Tenci jest dziedzic, pódźcież zabijmy go, a nasze będzie dziedzictwo.
8. I pojmawszy go zamordowali, a wyrzucili precz z winnice.
9. Cóż tedy uczyni pan onej winnice? Przyjdzie a potraci oracze i da winnice inym.
10. I nie czytaliżeście Pisma tego: Który kamień odrzucili budujący, ten się stał głową u węgła?
11. Od Panać się to stało, a jest z podziwianiem w oczach naszych.
12. Starali się tedy jakoby go pojmać, ale się pospólstwa bali, bo poznali iż przeciw nim onę przypowieść powiedział, a tak go opuściwszy odeszli.
13. I posłali kniemu niektóre z Faryzeuszów i z Herodjanów, aby go podchwycili słowy.
14. A tak oni przyszedszy, rzekli do niego: Mistrzu, wiemy żeś prawdziwy jest, a nie dbasz nina kogo, abowiem się nie oglądasz na osobę ludzką, ale w prawdzie drogi Bożej uczysz. Słusznali rzecz dać czynsz cesarzowi abo nie? Zali damy, zali nie damy?
15. Ale on wiedząc obłudność ich rzekł im: Czemuż mię kusicie? Przynieście mi pieniądz abych go oglądał.
16. Tedy mu oni przynieśli i rzekł im: Czyjże to jest obraz i napis? A oni powiedzieli: Cesarski.
17. I odpowiedziawszy Jezus rzekł im: Wróccież co jest cesarskiego, cesarzowi, a co jest Bożego, Bogu i zadziwili się mu.
18. Zatym do niego przyszli Saduceuszowie, którzy powiedają iż nie masz zmartwychwstania i pytali go mówiąc.
19. Mistrzu, Mojżesz nam napisał: Jeśliżby czyj brat umarł i pozostawił żonę, a synów by nie pozostawił, aby wziął brat jego żonę jego, a wzbudził potomstwo bratu swemu.
20. A było siedm braciej, a pierwszy pojąwszy żonę, umarł nie pozostawiwszy potomstwa.
21. Tedy ją wziął drugi i umarł, lecz też oni on pozostawił potomstwa i trzeci także.
22. Owa tak oni siedm pojmowali ją, ani pozostawili potomstwa, na ostatku po wszytkich umarła też i niewiasta.
23. A tak czasu z martwychwstania, gdy powstaną, czyją to z nich będzie żoną? Bo siedm ich mieli ją za żonę.
24. Na to Jezus odpowiedziawszy rzekł im: I zaź nie dlatego błądzicie, że nie umiecie pisma ani mocy Bożej?
25. Abowiem gdy z martwych wstaną, ani żon pojmować będą, ani za mąż wydawać będą. Ale są jako Aniołowie w niebie.
26. A o umarłych, iż będą wzbudzeni, nie czytaliście w księgach waszych Mojżeszowych? Jako we krzu mówił Bóg do niego rzekąc: Jaciem jest Bóg Abraamów, Bóg Izaaków i Bóg Jakubów.
27. Nie jest Bogiem umarłych, ale Bogiem żywiących. A przetoż wy barzo błądzicie.
28. A gdy przyszedł niektóry z doktorów, co słyszał gdy się gadali, wiedząc że im dobrze odpowiedział, spytał go które jest pierwsze między wszytkim przykazanie?
29. Tedy mu Jezus odpowiedział: Pirwsze ze wszytkich roskazanie jest: Słuchaj Izraelu: Pan Bóg nasz Pan jeden jest.
30. A przetoż miłuj Pana Boga twego ze wszytkiego serca twego, ze wszytkiej dusze twojej i ze wszytkiej twojej myśli i ze wszytkich sił twoich, a toć jest pierwsze roskazanie.
31. A wtóre zasię temuż podobne, to jest: Miłuj bliźniego jako samego siebie. Nad tyć oto nie masz inego więczszego roskazania.
32. Tedy mu rzekł on doktor: Dobrześ Mistrzu wprawdzie powiedział, iż jeden jest Bóg, a nadeń nie masz inego.
33. I miłować go ze wszytkiego serca, ze wszytkiego zmysłu, ze wszytkiej dusze i ze wszytkich sił, także miłować bliźniego jako samego siebie, co jest rzecz więczsza niż wszytki palone i ine ofiary.
34. Widząc tedy Jezus, iż rostropnie odpowiedział rzekł mu: Niedaleko jesteś od królestwa Bożego. I nie śmiał go żaden dalej pytać.
35. Tedy Jezus odpowiedziawszy rzekł: Nauczając w Kościele, jakoż mówią doktorowie: Iż Krystus jest syn Dawidów?
36. Bo i sam Dawid powiedział przez Ducha świętego: Rzekł Pan Panu memu: Siądź na prawicy mojej, aż podłożę nieprzyjacioły twoje podnóżkiem nóg twych.
37. A tak sam Dawid powieda go być Panem: Z kądże tedy jest Synem jego? A barzo wiele ludu rado go słuchało.
38. I mówił do nich w nauce swojej: Strzeżcie się doktorów którzy chcą chodzić w długich szatach, a kochają się w pozdrawianiu na rynkoch.
39. I pierwsze siadania na schadzkach i pierwsze zasiadania na wieczerzach.
40. Którzy do gruntu pożyrają domy wdów, a chcąc być widziani, bawią się długimi modlitwami, cić odniosą cięższy sąd.
41. A gdy Jezus siedział przeciw skarbnicy, patrzał jako lud kładł pieniądze do skarbu, a wiele bogaczów wiele kładli.
42. Kędy przyszedszy też niektóra wdowa uboga, włożyła dwa drobne pieniądze, które ważyły kwadrant.
43. Tedy on wezwawszy ku sobie zwolenników swych rzekł im: Zaprawdę wam powiedam: Ta uboga wdowa więcej włożyła niż wszyscy ci, którzy kładli do skarbu.
44. Abowiem ci wszyscy to co im zbywało znieśli, ale ta z niedostatku swego co miała włożyła i wszytko swe pożywanie.
Kapituła 13.
1. A gdy wychodził z kościoła, rzekł mu niektóry z zwolenników jego: Mistrzu obacz jakie to kamienie i jakie budowanie.
2. Tedy Jezus odpowiedziawszy rzekł: Widzisz to wielkie budowanie? Nie zostanieć kamień na kamieniu, któryby nie był rozwalon.
3. I siedząc na górze oliwnej przeciw kościołowi, pytali go osobno: Piotr, Jakub, Jan i Andrzej.
4. Powiedzże nam kiedy ty rzeczy będą, a co za znak będzie, gdy przyjdzie czas iż się wszystko ma skończyć?
5. A odpowiedziawszy im Jezus, począł mówić: Baczcież aby was nikt nie zwodził.
6. Abowiem wieleć ich przyjdzie w imieniu moim, powiedając: Jaciem jest Krystus i wiele ich zwiodą.
7. Gdy tedy usłyszycie walki i wieści o walkach, nie trwóżcież sobą, boć potrzeba być temu, aleć nie jeszcze koniec.
8. Abowiem powstanie naród przeciw narodowi, a królestwo przeciw królestwu i będą trzęsienia ziemie na każdych miejscach i będą głody i zamieszania, a ty są początki boleści.
9. Ale wy się ostrzegajcie, boć was wydadzą przed sądy i do bożnic i będą was bić, a przed przełożonymi i królami dla mnie stawać będziecie ku przeświadczeniu ich.
10. A potrzeba aby naprzód u wszytkich narodów była opowiedana Ewanjelija.
11. A gdy was wydane wodzić będą, nie troszczcież się przed tym cobyście mówić mieli, ani o tym myślcie, ale cokolwiek wam będzie podano na on czas to mówcie. Abowiem nie wy jesteście, którzy mówicie, ale Duch on Święty.
12. I podać brat brata na śmierć, a ociec syna i powstaną dzieci przeciwko rodzicom, starając się jakoby je o śmierć przyprawili.
13. Będziecie u wszytkich w nienawiści dla imienia mego, lecz który dotrwa aż do końca, ten będzie wybawion.
14. Gdy tedy ujźrzycie obrzydłe spusztoszenie, które opowiedziane jest od Daniela proroka, będące tam gdzie nie trzeba, (kto czyta niechżeć obacza) tedy ci co w Żydowstwie będą, niech uciekają na góry.
15. Ten zasię, który będzie na domu, niech nie schodzi do domu, ani wchodzi aby miał co wziąć z domu swego.
16. Który też będzie na polu, niech się nie wraca na zad, aby wziąć płaszcz swój.
17. Biada tedy niewiastam brzemiennym i dziatkam zsącym na ten czas.
18. Módlcież się aby wasze uciekanie nie było zimie.
19. Abowiem ty tam dni będą takowem uciśnieniem, jakie nie było od początku rzeczy stworzonych, które sprawił Bóg aż do tego czasu, ani będzie.
20. A gdyby nie ukrócił Pan dni onych, żadnegoby ciało nie było wybawione. Ale dla przebranych, które obrał, ukrócił dni onych.
21. A jeśliby wam kto rzekł: Oto tuć Krystus, abo oto tam, nie wierzcież.
22. Boć nastaną fałeszni Krystusowie i fałeszni Prorocy i będą wydawać znaki i cuda ku zwiedzeniu, by mogło być i wybranych.
23. Wy się tedy strzeżcie, otomci wam wszystko opowiedział.
24. Nadto w onych czasiech po uciśnieniu tym, zaćmi się słońce, a miesiąc nie poda jasności swojej.
25. I będą spadać gwiazdy niebieskie, a mocy które są na niebie chwiać się będą.
26. A tedyć ujźrzą Syna człowieczego przychodzącego na obłocech z wielką mocą i chwałą.
27. Tedyć też on poszle Anioły swe, a zbierze wszytki swe przebrane od czterech wiatrów, od kończyn ziemie aż do kończyn nieba.
28. Ale się nauczcie przypowieści od figowego drzewa, gdy już gałązka jej będzie młoda, a wypuszcza listki, znacie iż lato jest blisko.
29. Także i wy gdy obaczycie iż się to dziać będzie, znajcież żeć już blisko, a we drzwiach jest Królestwo Boże.
30. Zaprawdęć wam powiedam: Żadnym sposobem nie przeminie ten wiek, aż gdyby wszytki ty rzeczy były uczynione.
31. Nieboć i ziemia przeminą, lecz słowa moje żadnym sposobem nie przeminą.
32. Aleć o tym dniu i godzinie żaden nie wie ani też i Anieli, którzy są w niebie, ani sam Syn, tylkoż sam Ociec.
33. Strzeżcie się, czujcie a módlcie się bo nie wiecie kiedyć czas będzie.
34. Jako ten, który idzie precz zostawiwszy dom swój, a dawszy moc służebnikom swym, każdego nad swą robotą, a wrotnemu roskazawszy aby czuł.
35. Czujcież tedy, (bo nie wiecie gdy Pan domu onego przyjdzie, jeśliż z wieczora, jeśli w północy, jeśli gdy kurzy zapoją, jeśli z poranku)
36. Aby gdy z prędka przyjdzie nie znalazł was śpiących.
37. A tak to co wam mówię, wszytkimci mówę: Czujcież!
Kapituła 14.
1. A była wielka noc i święto Przaśników po dwu dni i szukali książęta kapłańskie i doktorowie, jakoby go zdradą pojmawszy zabili.
2. Wszakoż mówili: Nie w święto, aby nie był rozruch między ludem.
3. Gdy tedy był w Betanijej w domu Symona trędowatego, gdy siedział, przyszła niewiasta mając słojek alabastrowy olejku spikanardowego, barzo drogiego, a stłukszy alabastr, wylała ji na głowę jego.
4. I byli niektórzy co się gniewali sami w sobie, a mówili: Naczże się stała utrata olejku tego?
5. Abowiem to możono przedać więcej niż za trzysta pieniędzy i rozdać ubogim i zgrzytali na nię.
6. Tedy Jezus rzekł: Dajcie jej pokój i przeczże ją frasujecie? Dobryć uczynek przeciwko mnie uczyniła.
7. Bo zawżdy ubogie będziecie mieć zsobą i kiedykolwiek zachcecie, możecie im dobrze czynić, lecz mnie nie zawżdy mieć będziecie.
8. Co mogła to uczyniła, abowiem w czas uprzedziła pomazać ciało me ku pogrzebowi.
9. Zaprawdę powiedam wam: Kędyżkolwiek opowiedana będzie Ewanjelija ta po wszytkim świecie, też co ta uczyniła powiedzą na pamiątkę jej.
10. Tedy Judasz Iszkarjot, jeden ze dwunaście, przyszedł do książąt kapłańskich aby go im wydał.
11. To gdy oni usłyszeli, uradowali się i obiecali mu dać pieniądze, a przetoż czyhał na czas jakoby go był wydał.
12. Pierwszego tedy dnia Przaśników, gdy obchodzili wielką noc, rzekli mu zwolennicy jego: Gdzież chceż abychmyć szedszy nagotowali używać wielkiej nocy?
13. A tak posłał dwu z swych zwolenników i rzekł im: Idźcie do miasta, a podka się z wami niektóry niosąc dzban wody. Idźcież za nim.
14. I gdziekolwiek wnidzie, powiedzcież gospodarzowi: Mistrz mówi: Gdzież jest gospoda kędy będę pożywał wielkiej nocy z zwolenniki mojemi?
15. A onci wam ukaże salę wielką, obitą i przygotowaną, tamże nagotujcie.
16. Odszedszy tedy zwolennicy, przyszli do miasta i naleźli wszytko jako im powiedział i nagotowali wielką noc.
17. A gdy k wieczoru było, przyszedł ze dwiemanaście.
18. Potym gdy siedzieli i jedli rzekł Jezus: Zaprawdę wam powiedam, jeden z was zdradzi mię, który je ze mną.
19. Tedy oni poczęli być smętni i mówili mu z osobna: Azali ja? A drudzy: Aza ja?
20. Lecz on im odpowiedziawszy rzekł: Jeden ze dwunaście, który ze mną macza w misie.
21. Aczci Syn człowieczy idzie jako o nim jest napisano. Ale biada człowiekowi onemu, przez którego Syn człowieczy będzie wydan. Dobrzesz było by się był człowiek on nie narodził.
22. A gdy jeszcze jedli, wziął Jezus chleb, a błogosławiąc łamał i dał im mówiąc: Bierzcie jedzcie, to jest ciało moje.
23. I wziąwszy kubek a uczyniwszy dzięki, dał im i pili z niego wszyscy.
24. Zatymże im rzekł: To jest krew moja nowego testamentu, która za wiele ich bywa wylana.
25. Zaprawdę powiedam wam: Nie będę dalej pił z owocu winnego, aż do onego dnia, gdy je nowe pić będę w Królestwie Bożym.
26. A odśpiewawszy pieśń, weszli na górę oliwną.
27. Tedy do nich rzekł Jezus: Wszyscy się zgorszycie we mnie tej nocy. Bo jest napisano: Uderzę pastyrza, a będą rosproszone owce.
28. Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilejej.
29. Ale mu Piotr powiedział: Chociażby się też wszyscy zgorszyli, aleć ja nie.
30. Rzekł mu tedy Jezus: Zaprwadę powiedam, iż dziś tej nocy pierwej niż dwa kroć kur zapoje, trzy kroć się mnie zaprzesz.
31. Ale on tym więcej mówił: By potrzeba i umrzeć mi z tobą, nie zaprzę się ciebie, a także też i wszyscy mówili .
32. A tak przyszli na miejsce które zwano Getsemane. Tedy rzek ł swym zwolennikom: Siedźcie tu póki się ja modlić będę.
33. I wziąwszy Piotra i Jakuba i Jana z sobą, począł się lękać i cięszko smucić.
34. Mówiąc ku nim: Barzo smutna jest dusza ma aż do śmierci, zostańcie tu a czujcie.
35. Odszedszy tedy maluczko, padł na ziemię i modlił się, jeśliby być mogło aby od niego odeszła godzina ona.
36. I mówił: Abba Ojcze, wszytkoć tobie jest podobne, przenieś odemnie ten kubek; wszakże nie to co ja chcę, ale co ty chcesz.
37. Zatem przyszedł a znalazł je śpiące i rzekł Piotrowi: Symon śpisz? Nie mógłżeś ze mną czuć jednę godzinę?
38. Czujcież a módlcie się, byście nie przyszli w pokuszenie. Aczci duch jest prędki, ale ciało mdłe.
39. I wróciwszy się zasię, modlił się mówiąc onyż słowa.
40. A wróciwszy się, nalazł je zasię śpiące, bo oczy ich były ociążone, ani wiedzieli coby mu odpowiedzieć.
41. I przyszedł po trzecie, a rzekł im: śpicież dalej i odpoczywajcie. Dosyć ci. Przyszłać godzina, oto będzie wydan Syn człowieczy w ręce grzesznych.
42. Wstancież a pódźmy. Oto który mię wydawa blisko jest.
43. I wnet pokąd to jeszcze mówił przyszedł Judasz, który był jeden ze dwunaście, a z nim wielki poczet, z mieczmi i z kijmi od książąt kapłańskich, od doktorów i od starszych.
44. A ten co go wydał, dał im był znak społeczny mówiąc: Któregoć jakolwiek pocałuję, tenci jest. Imajcież go a wiedźcie bespiecznie.
45. A tak przyszedszy natychmiast się przystąpił kniemu i rzekł mu: Mistrzu, mistrzu i pocałował go.
46. Tedy się nań rękami swemi rzucili i pojmali go.
47. A niektóry z tych co stali dobywszy miecza, uderzył sługę książęcia kapłańskiego i uciął mu ucho.
48. Wszakoż Jezus odpowiedziawszy rzekł im: Jakoby na zbójcę wyśliście z mieczmi i z kijmi pojmać mię.
49. Na każdymci dzień był u was w kościele ucząc, a wżdyście mię nie pojmali, lecz się to dzieje, aby się wypełniły pisma.
50. A tak zostawiwszy go wszyscy uciekli
51. Ale niektóry młodzieniaszek szedł za nim obwinąwszy się prześcieradłem na nagie ciało i pojmali go młodzieńcy.
52. Ale on porzuciwszy prześcieradło nago im uciekł.
53. Tedy wiedli Jezusa do nawyższego kapłana, a zeszły się z nim wszytki książęta kapłańskie i starszy i doktorowie.
54. A Piotr za nim szedł z daleka, aż w dwór książęcia kapłańskiego i siedział z służebniki grzejąc się u ognia.
55. I szukali książęta kapłańskie i wszystko zgromadzenie przeciw Jezusowi świadectwa, aby go na śmierć zdali, ale nie naleźli.
56. Abowiem wiele ich przeciw jemu mówili fałszywe świadectwa, ale świadectwa ich zgodne nie były.
57. Tedy niektórzy powstawszy, fałszywe świadectwo przeciw jemu wznosili mówiąc:
58. My słyszelichmy gdy mówił: Ja rozwalę kościół ten, który jest rękami zbudowany, a w trzech dnioch iny, nie ręką uczyniony, zbuduję.
59. Lecz ani i tak świadectwo ich zgodne było.
60. I powstawszy w pośrzodek nawyższy kapłan pytał Jezusa mówiąc: Nicże nie odpowiedasz? Coż ci przeciw tobie świadczą?
61. Ale on milczał, a nic nie odpowiedział. Potym go pytał nawyższy kapłan i rzekł mu: I tyżeś jest on Krystus Syn Błogosławionego?
62. A Jezus rzekł: Jam jest i ujźrzycie Syna człowieczego siedzącego na prawicy mocy Bożej i przychodzącego z obłoki niebieskimi.
63. Rozdarszy tedy kapłan nawyższy swe szaty rzekł: Cóż nam jeszcze potrzeba świadectwa?
64. Słyszeliście bluźnierstwo. Cóż się wam zda? A oni wszyscy skazali przeciw jemu,  że jest winien śmierci.
65. I poczęli nań niektórzy plwać i zakrywać oblicze je, a dawając mu policzki, mówili mu: Gadajże! Służebnicy też bili go kijmi.
66. A gdy Piotr był w dworze na dole, przyszła jedna z służebnic nawyższego kapłana.
67. I ujźrzawszy Piotra, a on się grzeje, patrząc nań mówiła: I tyś był z Jezusem Nazareńskim.
68. Ale on zarzekł, mówiąc: Nie znam go, ani wiem co ty mówisz. I wyszedł precz do sieni, a kur zapiał.
69. Tedy służebnica, która go zasię widziała, poczęła mówić tym, którzy stali: I tenci jest z onych.
70. A on zasię zaprzał. I potym zaś maluczko, którzy tam stali, rzekli Piotrowi: Wieręś i ty z onych, boś i Galilejczyk i mowa twa jest podobna.
71. Tedy się począł kląć i przysięgać mówiąc: Nie znamci człowieka tego, o którym powiedacie.
72. Tedy powtóre kur zapiał i wspomniał Piotr słowa, które mu mówił Jezus, że pierwej niż kur dwa kroć zapoje, trzykroć się mnie zaprzesz, a zamyśliwszy się, płakał.
Kapituła 15.
1. Tedy wnet raniuczko zszedszy się do rady nawyszy kapłani z starszymi i z doktory i ze wszytkim zgromadzeniem, przywiedli Jezusa związanego i podali go Piłatowi.
2. I pytał go Piłat: Tyżeś jest on Król Żydowski? A on mu odpowiedziawszy rzekł: Ty powiedasz.
3. Skarżyli nań tedy wielce książęta kapłańskie.
4. Ale go Piłat powtóre spytał mówiąc: Nicże nie odpowiedasz? Oto jako wiele świadczą przeciwko tobie.
5. A Jezus przedsię nic nie odpowiedział, tak iż się Piłat dziwował.
6. Ale w święto wypuszczał im więźnia jednego, któregoby żądali.
7. I był niektóry co go nazywano Barabasz w więzieniu, z tymi co z nim rostyrk uczynili, a w tymże rostyrku mężobójstwa się byli dopuścili.
8. Tedy pospólstwo zawoławszy poczęli prosić o to jako im zawżdy czynił.
9. I odpowiedziawszy Piłat rzekł im: Chcecież puszczę wam Króla onego Żydowskiego?
10. Abowiem wiedział, iż przez zazdrość wydały go książęta kapłańskie.
11. Lecz książęta kapłańskie poduszczali pospólstwo, iżby im radszej Barabasza puścił.
12. A odpowiedziawszy Piłat rzekł im powtóre: Cóż wżdy chcecie abych uczynił temu, którego powiedacie królem Żydowskim?
13. Tedy oni zasię wołali: Ukrzyżuj go.
14. I mówił do nich Piłat: I cóż wżdy złego uczynił? Ale oni tym więcej wołali: Ukrzyżujże go.
15. A tak Piłat chcąc pospólstwu dosyć uczynić, puścił im Barabasza, a Jezusa ubiczowanego podał, aby był ukrzyżowan.
16. I wwiódszy go żołnierze do dwora, to jest do ratusza, przyzwali wszytkiej roty.
17. A oblókszy go w szkarłat, włożyli nań koronę uplecioną z ciernia.
18. I poczęli go witać mówiąc: Witajże Królu Żydowski.
19. A tłukli głowę jego trzciną i plwali nań, a nachylając kolan, kłaniali się jemu.
20. A gdy go nagrawali, zwlekli go z szarłatu i oblekli w szaty własne, a wywiedli ji aby go ukrzyżowali.
21. Tedy przymusili niektórego mimo idącego Symona Cyrenejczyka (który szedł z pola; ojca Aleksandrowego i Rufiego), aby wziął krzyż jego.
22. I przywiedli go na miejsce Golgota, co się wykłada: Miejsce trupich głów.
23. I podali mu ku piciu wino z mirrą. Ale go on nie przyjął.
24. A gdy go ukrzyżowali, podzielili szaty jego, miecąc o nie los, co kto miał wziąć.
25. A była trzecia godzina gdy go ukrzyżowali.
26. Był też i napis występku jego napisany: Tenci jest Król on Żydowski.
27. Ukrzyżowali też przy nim dwa zbójce, jednego po prawicy a drugiego po lewej stronie jego.
28. Wypełniło się tedy Pismo, które mówi: A z złośniki jest policzon.
29. Ci też, którzy tam mimo chodzili, sromocili go, chwiejąc głowami swemi, a mówiąc: A tyżeś to co rozwalasz kościół i we trzech dnioch ji zbudujesz?
30. Wybawże się sam, a zstąp z krzyża.
31. Także też i książęta kapłańskie nagrawając go, mówili jedni do drugich z doktory: Ine zachował, a samego siebie zachować nie może.
32. Niechże teraz Krystus on Król izraelski zstąpi z krzyża, abyśmy ujźrzeli i uwierzyli: Ci też co z nim byli ukrzyżowani, sromocili go.
33. A gdy przychodziła godzina szósta, stały się ciemności po wszytkiej ziemi aż do dziewiątej godziny.
34. Tedy dziewiątej godziny krzyczał Jezus głosem wielkim, mówiąc: Eloi, Eloi, lamma sabachtani? Co się wykłada: Boże mój, Boże mój, czemuś mię opuścił?
35. A niektórzy z tych co tam stali, mówili: Otoć woła Eljasza.
36. Zatym przybierzawszy niektóry napełnił gębkę octu i włożywszy na trzcinę dał mu pić mówiąc: Niechajcież ujźrzemy jeśli przyjdzie Eljasz a zdejmie go.
37. Tedy Jezus wołając głosem wielkim, wypuścił ducha.
38. I rospadła się opona kościelna od wierzchu aż do dołu.
39. Co gdy widział setnik, który stał przeciwko jemu, iż tak z wołaniem wypuszczał ducha rzekł: Zaprawdę człowiek ten był Syn Boży.
40. Były też i niewiasty patrzając z daleka, między którymi była Marja Magdalena i Marja Jakuba mniejszego i Jozego matka i Salome.
41. Które też gdy był w Galilejej, przyszły były za nim, a służyły mu i wiele inych, które były z nim, zstąpili do Jeruzalem.
42. A gdy już był wieczór, (abowiem był dzień przygotowania, to jest, dzień przed Szabatem)
43. Przyszedszy Józef, który był z Arymatjej, uczciwy senator, który też oczekiwał królestwa Bożego, śmiele szedł do Piłata i prosił o ciało Jezusowe.
44. Tedy się Piłat dziwował jeśliby już umarł, a wezwawszy setnika, pytał go dawnoli umarł.
45. I dowiedziawszy się od setnika, darował ciało Józefowi.
46. Ten kupiwszy prześcieradło i zjąwszy go, uwinął w prześcieradło i położył w grobie, który był wykopan w opoce i zatoczył kamień do drzwi grobowych.
47. Tedy Marja Magdalena i Marja matka Jozego, patrzyły kędy go położono.
Kapituła 16.
1. A gdy minął szabat, Marja Magdalena i Marja Jakubowa matka i Salome, nakupiły maści, aby przyszedszy namazały go.
2. A tak pierwszego dnia po święcie przyszły do grobu gdy wzeszło słońce .
3. I mówiły między sobą: Któż odwali nam kamień od drzwi grobowych?
4. (A gdy pojźrzały, obaczyły kamień odwalony) abowiem był barzo wielki.
5. Wszedszy tedy w grób, ujźrzały młodzieniaszka siedzącego po prawej stronie, ubranego w szaty białe i lękły się.
6. Ale on rzekł do nich: Nie lękajcie się. Jezusa onego szukacie Nazarańskiego, który był ukrzyżowan. Wzbudzonci jest. Nie masz go tu. Oto miejsce gdzie go było położono.
7. A tak idźcie a powiedzcie to zwolennikom jego i Piotrowi, iż was uprzedzi do Galilejej. Tam go oglądacie, jako wam powiedział.
8. Tedy wnet odszedszy, uciekły od grobu, abowiem ze drżeniem zdumiały się, a nikomu nic nie powiedały, bo się bały.
9. A tak gdy wstał Jezus raniuczko pierwszego dnia po świecie, ukazał się Marjej Magdalenie, z której był wyrzucił siedmioro diabelstwa.
10. A ona szedszy, opowiedziała tym, którzy przy nim bywali, a oni narzekali i płakali.
11. A gdy oni usłyszeli iż jest żyw, a iż jest widzian od niej, nie uwierzyli.
12. Potym też dwiema z nich przechadzającym się ukazał się w inym kształcie, gdy szli do niektórego miasteczka.
13. A oni też szedszy opowiedzieli drugim, którzy też im nie uwierzyli.
14. Na ostatek onym jedennaście społu siedzącym ukazał się i wyrzucał im na oczy niedowiarstwo ich i zatwardzenie serca, iż tym, którzy go widzieli wzbudzonego, nie wierzyli.
15. I rzekł im: Wyszedszy na wszytek świat opowiedajcie Ewanjeliję wszemu stworzeniu.
16. Ktoć uwierzy a okrzści się, zbawion będzie, ale kto nie uwierzy będzie potępion.
17. A tyć znamiona za tymi pójdą, którzy uwierzą: przez imię moje diabelstwa wyrzucać będą, nowemi języki mówić będą.
18. Węże będą brać i choćby co śmiertelnego pili, żadnym sposobem im nie zaszkodzi, a ręce na niemocnych położą i będą zdrowi.
19. A tak Pan, gdy do nich mówił, wzięty jest wzgórę do nieba i siadł na prawicy Bożej.
20. Oni też wyszedszy przepowiedali wszędy gdzie Pan społu z nimi sprawował i utwierdził słowo przez znaki, które się działy.


Biblia Brzeska