Rozmiar: 2026 bajtów




E. Schreiner

Obrachunek Boży z ludami Europy



1913
nakładem "Społeczności Chrześcijańskiej" w Cieszynie





Rozmiar: 2026 bajtów









I.
Powaga czasu.

Oblicze naszej doby jest o wiele poważniejsze, niż wszystkie poprzednie okresy historii. Wprawdzie miły pokój trzyma jeszcze swe berło nad krajami. Używamy jeszcze wszystkich bogactw i dóbr, którymi obsypuje nas róg kultury. Jeszcze zawsze spodziewają się optymiści długiego rozwoju aż do czystego i doskonałego człowieczeństwa.

Tymczasem pokój osadził swój tron na wulkanie. Głuchy, podziemny grzmot oznajmia słuchającemu uchu, że potężne tu pracują elementa. Jak przed trzęsieniem ziemi naprężenia szukają wyjścia, aż znajdą krater, tak i dziś naprężenia wstrząsają europejskim kontynentem. Małe wojny, raz tu, drugi raz tam umysły zaniepokajające, były wprawdzie małymi Wezuwiuszami, które na chwilkę naprężenie usuwały. Lecz one nie wystarczyły, aby, zgotować wyjście wewnątrz nagromadzonemu materiałowi palnemu. Można się pytać, skądże to naprężenie? Spokojna konkurencja narodów postępuje pięknie naprzód. Handel kwitnie. Sieci kolei żelaznych zapobiegają na jednym miejscu nagromadzeniu się zboża i towarów, a na drugim znowu braku tychże. Dyplomaci są pełni optymizmu, gdy mówią o przyszłości narodów. Lud ma swoje uciechy i o znaczną dozę więcej "używania życia" niż ojcowie. Kultura stoi najwyższym stopniu, wiedza szczyci się zdjęciem ostatniej zasłony z tajemniczej twarzy przyrody. A mimo to nasz pokój jest

pokojem złudnym.

Kwitnące drzewo handlu światowego gryzie zły robak - konkurencja i gorzka zazdrość konkurencyjna. Ludzie nie życzą sobie chleba, który jedzą; nie życzą sobie powietrza, którym oddychają. Chociaż na ukończeniu będąca kolonizacja świata każdemu państwu oznaczyła jego rynek zbytu, to jednak chciwość grabieży i wścieklizna posiadania rośnie i stroi się, by zadać cios śmiertelny przeciwnikowi. Bogate żniwa nie przynoszą radości masom ludu, ponieważ umysły ich owładnął ździerczy, bezbożny handel. Optymizm dyplomatów nie zdoła już zakryć przed ludźmi grożącego niebezpieczeństwa bliskiej wojny światowej. Nie trzeba być prorokiem, by zauważyć zbliżającą się europejską burzę przewrotów. Przedsiębiorstwa teatrów i innych miejsc zabaw muszą pracować z coraz to nową wyrafinowaną i lubieżną drastyką, by połechtać obumarłe nerwy lubieżników, czyli t. z. "Lebemänner". A nasze szkolnictwo, wyśrubowane wszechstronnymi żądaniami, tak głośno domaga się reformy, jak i inne pola życia publicznego.

W życiu kościelnym rozszerza się coraz bardziej estetycznie przebrane niedowiarstwo. Mężowie, którzy Zbawicielowi Biblii zerwali z pleców królewską purpurę Jego boskości i człowieczeństwa zarówno, są bohaterami czasu. Zaprzańcy Chrystusa i nieprzyjaciele Biblii noszą wieńce laurowe i uchodzą za światła wiedzy.

Lecz to nie są jeszcze te najpoważniejsze rysy obrazu naszego czasu. Jakby daleki huk grzmotów dochodzi do naszego ucha szum socjalistycznej powodzi. Miliony fizycznie ciężko pracujących robotników stoją z niemą zajadłością naprzeciw posiadaczy kapitału. Ich hasło brzmi: Rewolucja świata. Ich miarodajni przewódcy wypowiedzieli to zupełnie jasno, że oni dążą nie do reformy, lecz do zupełnego przewrotu stosunków. Miliony obsypują ich hucznymi oklaskami. A ci już dawno wyparli się krzyża i jego nauki, jako też wszystkiego, co się bożym porządkiem zowie. Tak zwani ludzie wiedzy przygotowali już duchowo rewolucję światową. Na mocy wyników wiedzy monistycznej myśli sobie taki robotnik, że on uprawniony jest do obalenia wszystkich jeszcze istniejących zarządzeń, skoro tylko sposobność się nadarzy. Stoimy więc na podobnym stopniu jak i Francja przed swą rewolucją. Tylko że to tutaj rozciąga się na cały świat. Powtórzenie rewolucji francuskiej, a za nią powtórzenie samowładztwa napoleońskiego przez antychrysta, to są główne numery na programie najbliższej przyszłości. Czy mamy samych siebie oszukiwać wobec takiej burzy światowej ? Czy mamy połączyć słaby optymizm z niebezpieczną pewnością i podobni ateistycznym lekarzom naszej na śmierć chorej kultury, zawsze jeszcze nadzieję prorokować ? Błaznami bylibyśmy!

A chociaż taki glos wróżby złowieszczej nie pogodzi się z taktem i zimnym rozsądkiem, choć osądzą go za przedwczesny na forum powag teologii i filantropii, my nauczyliśmy się myśleć historycznie i wołamy głośno:

Zbudźcie się, śpiący stróże!

Ostrzegajcie lud! Badajcie czas! Trzeźwymi bądźcie w rozeznawaniu i poznawaniu duchów! Grzech jest zgubą dla ludzi; grzech ludów europejskich sprowadzi wkrótce obrachunek boski.




Rozmiar: 2026 bajtów

II.
Grzech naszej doby.

Robiono mi już ten zarzut, że nie znam historii ludzkości. Grzechy średniowieczne miały być większe, niż grzechy teraźniejszości. Zaprzeczam temu jednak stanowczo. Grzechy minionych okresów czasu były w wielkiej części grzechami nieświadomości. Brakowało światła biblijnego i wzorów dobrych pasterzy. Na niskim poziomie stało wyszkolenie ducha i to przynosiło z sobą panowanie ciała. O, dobrze jest mi znany obraz historii co do obyczajności i moralności. Inaczej wygląda obraz obecnej doby. Dziś mamy świadome popełnianie grzechu przeciw światłu reformacji, przeciw światłu Biblii, przeciw światłu cudownej historii misji, przeciw światłu niedzielnego kazania i przeciw światłu głębszego wykształcenia rozumu i sumienia. Na przekór reformacji idzie nasz lud, by ofiarować i kadzić modnym bożkom obecnym. Można do niego, zastosować słowa: "Jakoż to, żeś spadła z nieba, o jutrzenko, która wschodzisz rano? Powalonaś aż na ziemię." (Izaj. 14, 12). Ty ludu [Autor, jako Niemiec, ma tu na myśli naród niemiecki, lecz i naszemu polskiemu to ostrzeżenie ma wiele do powiedzenia. Przyp. tłum.], któryś stał w Europie, jako jutrzenka, wtedy gdy ciemności rzymskich chmur okrywały narody czarną zasłoną!

Na przekór Biblii tysiące idą w cudzołóstwo i leżą, otumanieni w wężowych objęciach lubieżności. Nie dają wieść się zbawiennym zakonem Pańskim i zapalają się, gniewem, gdy się im przypomni przykazania Boga. Na przekór historii misyjnej przepowiadają koniec znienawidzonej religii krzyża i przeklinają jej kazanie.

Tak, grzech przeciw światłu jest najcięższym grzechem. Już to tak bywa według ludzkiej sprawiedliwości. Cóż dopiero według Bożej, jak i sam Jezus woła z bólem "Biada tobie Chorazynie! biada tobie Betsaido! bo gdyby się były w Tyrze i Sydonie te cuda stały, które się w was stały, dawno byłyby w worze i popiele pokutowały. Wszakże powiadam wam: Lżej będzie Tyrowi i Sydonowi w dzień sądny, niżeli wam". (Mat. 11, 21. 22). Światła nie znasza ciemności. Jeżeli bywa zagaszane, wywołuje sąd boski. Nie grzech Jeruzalemu sam przez siebie wywołał to straszne spustoszenie, lecz grzech przeciw nauce i życiu Jezusa. Jezus sam to był wypowiedział: "Słowo, które do was mówię, to was sądzić będzie'". Tak ma się rzecz i u większej części naszego ludu. Ma się to wrażenie, że ,,ludzie stali się ciałem i nie dadzą karać się duchowi Bożemu". (Porównaj 1. Mojż. 6, 3.). Zapomniano, co Bóg dla ojców uczynił, jak nas narodowo podniósł i do politycznego dopomógł nam odrodzenia. Powiadamy do wiedzy, techniki, przemysłu i militaryzmu: "To są twoi bogowie, Izraelu, którzy cię wywiedli z Egiptu".

Zgnilizna grzechowa naszej doby, porównana z wiekami średnimi, ba nawet z pogaństwem, nie jest mniejsza. Handel dziewczynami, dziećmi, zwyrodnienie mężczyzn, bałwochwalstwo i diabelstwo, czary, wszeteczeństwo i inne występki, te straszne potwory biesiadują w tak zwanym chrześcijaństwie. Śmiało i bezczelnie występują przeciw zwierzchności i jeżeli tylko mogą, pozwolą się uwielbiać jako wolne prawo postępowej ludzkości. "Wolna miłość" to pierwszy artykuł socjalno-rewolucyjnego wyznania wiary, świętość małżeństwa bywa wyśmiana. Kobiety, pozbawione wszelkiego wstydu, ośmieliły się obrzucić tę świętość błotem. Dla tych modnych grzesznych plugastw, które tak chętnie okrywają się płaszczykiem wykształcenia, wolności i wiedzy, musi nastąpić godzina obrachunku. Bóg nie pozwoli się z Siebie naśmiewać. (Gal. 6, 7.).

Te grzechy przeciw światłu są duchową przyczyną nadchodzącego czasu sądu. Kryzysy gospodarcze, przed którymi stoimy, i przewroty polityczne są tylko rózgami w ręku naszego Boga. On stoi za toczącym się kołem czasu, a Jego wszechmocna dłoń kieruje losami narodów. On pocznie się rachować. Gdzie?




Rozmiar: 2026 bajtów

III.
Obrachunek Boży z Jego sługami.

Sąd musi się zacząć od domu Bożego. (I. Piotr 4, 17.) To jest dziwne, nie łatwe do zrozumienia słowo. Jednak jest ono częścią boskiego porządku światowego, że dzieci boże najprzód pociągnięte zostaną do krytyki i sądu. Bóg nie może u nich cierpieć tego w małym, co u dzieci świata nienawidzi w wielkim. On nienawidzi grzech w każdej postaci i na każdym miejscu, gdzie go natrafi. Żywym dowodem i świadectwem tego jest życie Mojżesza i Dawida.

Dla nas chrześcijan obecnej doby muszą te znaki czasu być zachętą i bodźcem do gruntownego badania samego siebie. Co osądzi Bóg n nas i za co będzie nas karał? Jak daleko odeszliśmy od biblijnego ideału chrześcijaństwa, jak go apostołowie i pierwsze zbory chrześcijańskie urzeczywistniały ? Zbierzmy raz odwagę, by otwarcie i szczerze obejrzeć swój obraz w tym czystym zwierciadle. Pierwsi chrześcijanie byli kapłanami 1. Tym. 2, 1. Brali tę nędzę świata i nieśli ją do świątnicy. Tam walczyli z Bogiem za swoimi zaślepionymi współtowarzyszami czasu i wyjednali dla nich ułaskawienie. I Daniel, książęcy więzień, był taką świętą osobą kapłańską. Modlitwa przyczynna Daniela zmieniła losy jego narodu. Historii izraelskiej inny nadała kierunek (Porównaj Daniel 9.). Tak samo oznaczony został na puszczy modlitwą Mojżesza los Izraela. Mojżesz chciał raczej zrezygnować z udziału zbawienia, by widzieć błogosławieństwo ludu swego. Jak wzruszająco prosi Pana: "Albo odpuść grzech ich. albo jeśli nie, wymaż mię proszę z ksiąg swoich, któreś napisał". 2 Mojż. 32, 30-32. Takiego zmysłu kapłańskiego brakuje nam. My nie połączyliśmy swego imienia i losu z losami naszego ludu i nie byliśmy mężami z pałającymi sercami. Nędza obecna, rwąca w zamęt starych i młodych, nic nas nie obchodzi. Myśleliśmy tylko o sobie i swoim szczęściu, nie wiedząc, ile może modlitwa przyczynna męża o uświęconym życiu i nienagannej sprawiedliwości. Pokutować musimy, serdecznie pokutować. Bóg może rozdmuchać jeszcze te przygasłe węgle modlitwy na naszym ołtarzu kapłańskim i wlać w nie nowe życie Ducha świętego.

Do ideału prawdziwego chrześcijaństwa należy i prawdziwa. czysta. szukająca miłość. Ona była sprężyną i siłą pierwszych zborów. Ona, jak niepokonany magnes, przyciągała z dala stojących, wiodąc ich do nóg Ukrzyżowanego. Życie apostoła Pawła jest cudowną zagadką, lecz mamy rozwiązanie i tej zagadki, jest nią miłość. Miłość Chrystusowa jest pierwszą, siłą tego człowieka, ona jest także główna siłą wszechświata. Ona wszystko przezwycięży i od nikogo i niczego nie będzie zwyciężoną. Ona rozbraja nieprzyjaciół, gdyż pokazuje im ich wielki błąd. I takiej miłości nam brakuje! Nie jedno około nas przesunęło się życie. Gdybyśmy byli mieli oczy widzące, spostrzeglibyśmy byli. jak to życic, pomocy oczekując, na nas się oglądało, nim wpadło w ten czarny zamęt, który się zwie niewiara i wszelkie życie zadusza morderczo. Ale i w nas objawiła się natura Kaina, natura, która mówi: "Izalim ja stróżem brata mego?" Ilu to zgubionych braci z obozu socjalnej demokracji. monistów, ateistów rzuci kiedyś klątwę na naszą głowę i zawoła: "Gdyby twoje chrześcijaństwo choć w części twemu Mistrzowi podobne było. nie wpadłbym był w ręce zwodzicieli!" Wielce upokarzającą jest dla nas chrześcijan myśl, że możemy być współwinni nędzy grzechowej naszych współbliźnich. Nasze mówienie, nasze milczenie, nasze kupowanie i sprzedawanie stoi w związku z wiecznym losem dusz nieśmiertelnych. Głęboko w pokutę nas prowadząca myśl! Pierwsi chrześcijanie nie ugięli się i przed namową. Wiem dobrze, że nieprzyjaciele chrześcijan żądają zupełnego pozbycia się wszelkiego posiadania, wskazując na komunistyczne stosunki pierwszych chrześcijan. W naszej dobie społecznego życia jest to niemożliwe. Ale jedno musi wryć nam Bóg w sumienie: "Nie możecie służyć Bogu i mamonie". (Mat. 5. 24.). My chrześcijanie teraźniejszości uchodzimy w świecie za skąpych. A jest to prawdą, niejedni ludzie światowi są w tym względzie ofiarniejsi niż wierzący; niejeden chrześcijanin tańczy około złotego cielca. Inni zbratali się z kapitalizmem, z tym modnym potworem, a przez to przyczynili się do utrwalenia jego panowania. I oni pożenili się "z interesu", jak dzieci tego świata, a potem prosili Boga o błogosławieństwo dla tego związku. Doświadczajmy samych siebie poważnie. Pieniądz uwikła nas w sieci niesprawiedliwości, jeżeli nie zajmiemy wobec niego stanowiska zwycięzcy, a samych siebie nie będziemy uważali za szafarzy Boga.

Szafarze Boży,

nie bądżcie szafarzami diabła!

Nie bądźcie sługami pieniędzy! Uwolnijcie się od znikomego złota udzielaniem jałmużny i obfitym wspieraniem Królestwa Bożego! Inaczej zbliżająca się burza wszystko wam zabierze

A jeszcze jedna rzecz. Pierwszy zbór był wolny zupełnie od światowości. Tam nie było miłości świata, ani przypodobywania się jemu. "Nie miłujcie świata. ani co jest z świata!" 1. Jan 2, 15. To czyste odłączenie się od świata było siłą zboru i ich świadectwa. Dziś niestety jest to tylko wspomnieniem historycznym. Światowe zarządzenia i korzyści, światowe zwyczaje i poglądy zadały już zborowi Jezusa Chrystusa niejedną głęboką ranę. W przepysznie ozdobionych kościołach mamy ogromne chóry, a śpiewaczki teatrów oddały swe wyrobione głosy na usługę urządzania duchownych koncertów. Lecz cóż nam to pomoże, gdy usta wiernych, nieugiętych świadków coraz to więcej zaniemiają? Ostro krytykuje takich prorok, gdy mówi: ,,Odejmij ode mnie wrzask pieśni swoich, bo ich i dźwięku harf waszych słuchać nie chcę". (Amos 5, 23).

O, czy też to i do nas się nie odnosi? Dźwięczność, głosu naturalnego nie jest jeszcze dźwięcznością przed Bogiem. Dziecinnie wyszczebiotane modlitwy, wzdychania z skruszonego serca, wołanie w komórce i płacz za grzechy drugich, to boska muzyka, Co ma powiedzieć na to ukrzyżowany i zmartwychwstały Zbawiciel, kiedy śpiewaczka opery śpiewa dziś calem sercem pieśń o łzach gorzkiej pokuty a jutro znowu płytkie pieśni pożądliwości zmysłowej?

Precz z taką światowością!

Lepiej zrzec się sztuki, jak piękna ona jest, by posiąść raczej Boga. Żyjemy w godzinie północnej, gdzie wszystkie panny lampy zdobią. Mat. 25, 7. Tak, lampy, kościoły i wyznania są pięknie przyozdobione. Lecz lepiej nie przyozdobić lampy a mieć zapas oliwy. Nie miejcie mię za przeciwnika kościoła. Miłuję domy Boże i piękny śpiew. Jednak myślę, że trzeba Boga więcej kochać niż domy Jego. i że "świętość jest domu Pana ozdobą na wieczne dni". Ps. 93, 5. O, tylko szczerze doświadczać samego siebie w świetle Pisma świętego! Badajmy się także, ile światowości w naszym życiu się jeszcze znajduje! Gdyż nigdy upomnienie apostoła: "Nie przypodobywajcie się temu światu!" nie było tak potrzebne, jak w naszych z światem kokietujących czasach. Tak niewinnie na pozór i delikatnie wciska się wszędzie światowość.

A do czego ta wszelka krytyka? Czyż ma to jaką wartość, stać przed podobnymi słabościami zborów Jezusa! Czy taka krytyka poprawia? Tak, poprawia, jeśli jest w miłości. Miłość, która uzna dobre a złe wymienia tylko, aby je wyrzucić i usunąć. Taka miłość każe mi wołać :

Ludu Boży, osądź samego siebie!

Nie szemraj, gdy Bóg chce cię przewieść przez sąd łaski, nim zahuczą wiatry gniewu Bożego! Pokutuj, aby nie był wzięty świecznik, twój z miejsca swego tą samą ręką, która zrzuca Babilon ze złotego tronu! Bądź bezwzględnym, wobec siebie, gdyż wtedy uszanuje cię anioł zniszczenia.' Wzdychaj i płacz nad grzechami i występkami obecnie popełnionymi i noś je na swoim sercu kapłańskim, jak prorok Ezechiel pisze: "A Bóg rzekł do męża, przy którego biodrach był kałamarz pisarski: Przejdź przez pośrodek miasta, przez pośrodek Jeruzalemu, a uczyń znak na czołach mężów, którzy wdychają i narzekają nad wszystkimi obrzydliwościami, które się dzieją pośród niego. A onym rzekł, gdziem ja słyszał: Idźcie po mieście za nim, a zabijajcie, niech nie folguje oko wasze, ani się nie zmiłujecie. Starca, młodzieńca, pannę, maluczkich, niewiasty wybijcie do szczętu; ale do żadnego męża, na którymby był znak, nie przystępujcie, a od Świątnicy mojej pocznijcie. A tak poczęli od onych mężów starszych, którzy byli przed domem Pańskim". (Ezech. 9, 3 - 5) "Gdybyśmy się sami rozsądzali, nie bylibyśmy sądzeni." (l Kor. 11, 31.)

Oby Bóg znalazł między swoim ludem takich, na których czole mógłby wycisnąć ten znak. Tego ominą anieli sąd wykonujący. O ludu Pański, nad tobą rozciąga się jaśniejący luk pokoju! Ułaskawionyś przez Pana. Niejedno cierpienie może cię ominąć przez doczesny sąd, który sam nad sobą wykonać musisz. Kto ma uszy ku słuchaniu, ten usłucha.




Rozmiar: 2026 bajtów

IV.
Boski obrachunek z teologią liberalną.

"Jeżeli się to na zielonym drzewie dzieje, cóż będzie na suchym". Łuk. 23, 31. Duchownymi wodzami naszego ludu, w ogóle wszystkich uobyczajonych narodów, są teolodzy. Oni należą do najszlachetniejszego stanu,. a wpływ ich sięga najgłębiej. Powołując się na historię, można powiedzieć, że teologia jest korzeniem duchowego życia i wpływa w wysokim stopniu na wszelką kulturę.

Chwała Bogu, że mamy jeszcze szereg szlachetnych teologów, którzy całą swą osobistością usiłują się poprowadzić lud na dobre tory. Z nich to wychodzą w tym czasie strasznych zawikłań błogosławieństwa, a ci kiedyś jak gwiazdy na niebie jaśnieć będą. (Daniel 12, 3.) Lecz wielki procent wodzów duchownych stał się zwodzicielami. Niektóre nasze uniwersytety stały się twierdzami delikatnego, liberalnego niedowiarstwa. Tu Biblię ćwiartkuje się i poprawia. A prawie jej najszlachetniejsze księgi tutaj uznaje się za nieważne i nieprawdziwe. Tu zwlekają z Chrystusa Jego boską wspaniałość, a okrywają zerwaną purpurą ludzkiej oceny. Bóg nie jest ojcem! Chrystus nie jest Zbawicielem! Biblia nie jest księgą boską! Grzech to urojenie! To są straszne błędy, kazane pod maską postępu. Mężowie, zastępujący bezwzględnie takie twierdzenia, są dziś bohaterami dnia; , nie wiele brakuje, żeby im ofiarowano kadzenia. Konsekwencje takiego lekkomyślnego przekręcania głębokich i prawd biblijnych prowadzą do rewolucji. Jak francuską rewolucję przygotowali Vo1taire i Rousseau, tak nasza liberalna teologia przygotowuje przyszłą, europejską. Podkopuje moralność i zagłusza sumienie. Podkopuje grunta obyczajności, bo skoro taki człowiek z ludu przekona się, że niema grzechu ani Zbawiciela, to jest do wszystkiego zdolny i gotowy. Każde zewnętrzne zdarzenie i przewrót ma swoje wewnętrzne przygotowanie. Przyszłe prześladowanie chrześcijan będzie prostym następstwem obecnej nienawiści Chrystusa i Jego krzyża ze strony wolnomyślnych, którzy teraz rwą Jego trzodę na wszystkie strony.

Zaprawdę, Bóg porachuje się z teologicznymi demagogami. On spuści owoc ich siewu w ich własne łono. Gdy nadejdzie dzień pomsty, rozsypią się zwiędłe wieńce fałszywie sławionej sztuki. Wszystkie piękne myśli ich okażą się głupstwem, gdyż potęga rzeczywistości zburzy papierowy budynek poglądów i nauk. W tym zamęcie sądu, którego pioruny zahuczą nad Europą, odezwie się głos żywych świadków prawdy słowami do Żyd. 13, 8:

Jezus Chrystus wczoraj i dziś, tenźe aż na wieki.

Kto na ten kamień spadnie, rozbije się. Na kogo on spadnie, zmiażdży go. Mat. 21, 44. Jeżeli zwiedzionemu ludowi przy przyjściu Pańskim oczy za późno się otworzą, wtedy oszukani rzucą swe klątwy na głowę dzisiejszych bohaterów.

To będzie obrachunkiem Bożym z liberalną teologią, że ujrzy, jak jej nauki błędne spowodowały rozwiązłe życie grzeszne i usłyszy straszne narzekanie oszukanych. Wielki zwycięzca ostatniego boju odbierze jej talent i da go prostym chrześcijanom z pogan.

"Biada tym, którzy nazywają, złe dobrem, a dobre złem, którzy pokładają ciemność za światłość, a światłość za ciemność." (Izaj._5., 20.) Kiedy przekręcanie osiągnie swój najwyższy szczyt, okaże się kłamstwem, a wszelkie kłamstwo przyjdzie pod sąd.




Rozmiar: 2026 bajtów

V.
Obrachunek Boży z kapitalizmem.

Kapitalizm podobny jest do owych potworów morskich, które swoimi licznymi ramionami ściągają ku sobie wszystko, co tylko się do nich trochę zbliży. W żadnym czasie potwór ten nie był tak silny i tak żarłoczny, jak obecnie. Nigdy dotąd nie była tak widoczna różnica między bogactwem zbytków a straszną nędzą naszych miast milionowych. Podczas gdy córki amerykańskich milionerów ubrane w same koronki i drogie kamienie, pokazują się światu jako dziwowisko obrzydliwie przepiętej rozrzutności, umierają w tym samym mieście setki niemowląt, których zapadła pierś matki używić nie może. Podczas gdy niektórzy Anglicy noszący imię chrześcijan płacą za brytana 25.000 marek, marzną na stopniach kościoła biedni chłopcy, sprzedawający zapałki. W szalonym pędzie przelatują automobile bankierów, przejadą chłopka tłuczącego kamienie i jadą dalej. To obraz modnego kapitalizmu. Sprawa socjalna nie powstała bez przyczyny. Między bogatym i ubogim ogromna otchłań się dziś rozpościera. Człowiek, zarabiający w jednej godzinie tysiące, nie zrobiwszy ani kreski, nie wie nic o strasznych zapasach bladych robotników fabrycznych. Milioner, mieszkający w dzielnicy "Westend" w Berlinie w czarownym dworku, nie pyta się nic o duszne mieszkania w suterenach, które są powodem chorób płuc u tylu dzieci. Spekulant, makler giełdy, handlarz, właściciel bazaru nie troszczy się o wyrobnika w Górach Olbrzymich, który robiąc zabawki z drzewa, zaledwie kilka fenigów w godzinie zarobi. Straszna moc złota w naszych czasach. Kto nie tańczy koło złotego cielca, bywa zdeptany do prochu. A bogacz, który klnie na socjalizm, nienawidzi robotnika, nie chce uznać, że właśnie jego widoczne bogactwo i zbytek wzbudza nienawiść i walkę klasową, że on jest głównym winowajcą przyszłej burzy światowej.

Lecz Bóg jest sprawiedliwymi i historia jest sprawiedliwa. I grzechy bogactwa mają swą miarę, a gdy ta miarka się napełni, nastąpi obrachunek. Sędzia wieczny nie da się przekupić. U Niego niema względu na osoby. On już w swoim Słowie zaznaczył swe paragrafy wobec bezbożnego, zarozumiałego, zatwardziałego, zimnego od złota kapitalizmu, gdy powiada: "Biada wam, którzy przyłączacie dom do domu, a rolę do roli przyczyniacie, tak że miejsca innym nie staje, jakbyście tylko sami mieszkać mieli na ziemi! Pan zastępów rzekł w uszy moje: Zaiste wiele domów opustoszeje, a wielkie i piękne domy , będą bez obywatela. Izaj. 5; 8,9. Pomału lecz pewnie gromadzą, się chmury, które zleją potop wód na niesprawiedliwość modnych książąt złota. Gdyż ta babilońska wieża złota stawia czoło nie tylko współbliźuiemu, lecz jest także pomnikiem wyniosłości wobec Boga żywego! Kapitalizm chce objąć wszystko swym pierścieniem i opanować swoimi żelaznymi prawami. Głośno odzywa się wezwanie do łączności wszystkich instytucji finansowych w świecie handlowym. Powoli, wy dumni królowie złota i dolarów! Ten, który mieszka w niebie, śmieje się z waszej mocy. On rabusiowi znowu jego rabunek pozwoli zrabować i, gdy przyjdzie czas, obalić wieże, złota. Nie złotem żyjecie, lecz chlebem, który Bóg daje. Upadek wielkiego Babilonu świeckiego przyjdzie razem z upadkiem Babilonu duchownego; czarowne słowo "pieniądz" nie będzie miało żadnego skutku. Nie długo potrwa czas "świetnych interesów". Tam potem Pan zliczy Swoje liczby i pokaże swoje posiadanie. Wypełni się słowo Objawienia: "Kupcy ziemscy płakać będą i narzekać nad nim, przeto, iż towaru ich żaden więcej kupować nie będzie; towaru złota, srebra, kamienia drogiego i pereł i lnu cienkiego, purpury i jedwabiu i szkarłatu i wszelkiego drzewa tyinowego i wszelkiego naczynia słoniowego i wszelkiego naczynia z drzewa najkosztowniejszego i miedzi i z żelaza i z marmuru. Objaw. 18, 11-12. Bliskie wojny, i rewolucje uderzą w głowę kapitalizmu, a bogacze będą narzekać. Bóg będzie się obliczał z ich grzechami.




Rozmiar: 2026 bajtów

VI.
Obrachunek Boży z socjalizmem

Obecny ruch socjalny jest też skierowanym do bogaczy wezwaniem Bożym do pokuty. Ruch ten jest poważnym napomnieniem dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób robotników zatrudniają, aby sprawiedliwie, zupełnie sprawiedliwie się z nimi obchodzili. Niejedna niesprawiedliwość rozgoryczyła robotnika i niejeden taki ton "z góry" jest tonem do marsylianki. Krzyk za sprawiedliwością, za wolnością i większą ilością chleba jest często sprawiedliwym krzykiem. Lecz obok wszystkich usprawiedliwionych żądań socjalnych wciska się obecnie w obóz socjalistyczny gorzka, nienawiścią ziejąca nieprzyjaźń do wszystkich inaczej myślących. Głównych czynników ruchu socjalnego trzeba coraz to więcej szukać w wypowiedzeniu wojny wszelkiej religii chrześcijańskiej i porządku publicznemu. Otwarcie i wolno głoszą przywódcy partii swój ateizm, a lud sypie oklaski. Porywającymi słowy zwalono wszelką winę niesprawiedliwości na religie chrześcijańską. Grzmiące oklaski były ich nagrodą. W rozgoryczeniu wielkim znajdują się obecnie całe te zdała od Boga stojące masy wobec kościoła i wszelkiej religii. W tej niemej goryczy grożą ściśniętą pięścią Ukrzyżowanemu. Nienawiść klasowa podobna jest do ciemnych wałów wzburzonego morza. W łonie ojczyzny żyją miliony, nie chcące znać ojczyzny. W dniach pokoju każą wojnę przeciw wszelkiemu porządkowi obecnej kultury. Nienawiść jest zawsze czymś diabelskim, gdyż Bóg jest miłością, a nienawiść pochodzi z dołu i ciągnie do dołu. Ona zamienia człowieka w zwierzę i wyciska na nim piętno piekła.

Główną przyczyną nienawiści mas są ich przewodnicy. Oni ją rozbudzili, pielęgnują ją i wychowują. Wspaniałością ją otoczyli. Lecz i masy socjalistyczne nie są bez winy. One wiedzą, że nie pozostały na drodze sprawiedliwości. Sumienie ich poświadcza im, że światopogląd ich nie jest wolny ani braterski. A i historia powiada im, jak kończy się taka nienawiść. Być może, że socjalna-demokracja zapanuje na niejaki czas. Bóg może jej użyć jako narzędzia sądu. Lecz tym nie uwolni jej od odpowiedzialności. I ona ma swoje granice. Gdy ta granica nienawiści będzie przekroczona, obróci się kula świata socjalistycznego. Wkrótce sprawiedliwy gniew Boga uczyni ich większymi niewolnikami, niż byli dotąd. Jak Napoleon ujarzmił synów Francji w swoich żelaznych pułkach i wiódł je do bitw morderczych, tak i największy wódz wszystkich czasów, przyszły antychryst, podbije masy socjalistyczne i będzie je ćwiczył nie tylko biczami, lecz i gorszymi plagami. Militaryzm nie ustaje na ziemi, aż Jezus Chrystus założy państwo pokoju. Wpierw jednak przyjdzie żelazny mocarz.

Pod jego nieludzkim naciskiem przestanie istnieć socjalna demokracja, jak skończyła się rewolucja francuska pod panowaniem Napoleona. Powtórzy się cały okres rewolucji i jej końca, tylko w daleko większym, rozmiarze.

Lecz Bóg jest u steru. On powiada i do socjalnej demokracji: "Nie błądźcie, coby człowiek siał, to też żąć będzie". Gal. 6, 7. "Aż dotąd wychodzić będziesz, a dalej nie postąpisz, a tu położysz nadęte wały twoje". Job 38, 11. Biada tym, którzy biorą udział w buncie i rewolucji.. Zginą w niej. Przyp. Salomon 24, 21. 22. Zwodzicieli ludu podwójny spotka sąd. Wszelka nadmierna chwała, którą jako papieże partii odbierali, musi być wyrównana przeciwieństwem. .Hańba będzie jej udziałem. Historia świata sprowadzi im sąd świata. Ubogich jeszcze zubożyli. Przeklinali bogatych rabusiów, a zrabowali ludowi najkosztowniejsze bogactwo, wiarę. Dlatego powstanie Pan i zmiecie ich pamięć z ziemi.




Rozmiar: 2026 bajtów

VII.
Obrachunek Boży z modną zmysłowością.

Jeden z głównych bożków naszej doby nazywa się używanie. Takie ogromne odbiera ofiary czasu, sił i pieniędzy, że spokojnie powiedzieć można, że to jest; najzacniejsza służba boża naszych modnisiów. Naturalnie ta służba boża jest ubóstwianiem siebie samego. Goły, brutalny egoizm tak wielkich wymaga ofiar. Miliony pracują tylko dla tego, aby używać. Wielkie hasło naszego czasu nazywa się: "Jedzmy i pijmy, bo jutro pomrzemy*. 1. Kor. 15, 32. Ta skłonność do rozkoszy owładnęła nie tylko pojedyncze koła towarzyskie. Nie, ona panuje u góry i u dołu. Teatry nie mogą dobrać za dosyć "wyrafinowanych" sztuk. Kinematografy nie "interesują". Teatry rozmaitości nie są za dosyć brudne. Im więcej dwuznaczne, tym lepsze. Gospody, te gniazda niskich pożądliwości, są jeszcze za rzadkie. Zarządy kolei ogłaszają w niedzielę największy ruch. Swawola sportu wychowuje swoich członków zarówno do odporności ciała, do przeklinania i opijania się piwem. Towarzystwa urządzające różne wycieczki i zabawy, podwiązują tętnicę życiu rodzinnemu. Bezsensowe, nieokrzesane towarzystwa karnawałowe nie mogą za wcześnie zacząć szydzić z powagi czasu, l tak toczy się szeroki, brudny strumień hałasującej rozkoszy co niedziela przez wszystkie kraje Zachodu. Wały jego gryzą coraz chciwiej ostatnie wyspy pokoju. Nawet i dziwactwo mody wskazuje na bliskie nawiedzenia. Paryż opanował miliony dziewcząt i narzuca swe śmieszne kapelusze i ubrania całemu światu. Tak samo się działo w czasach przed rewolucja francuska. Groźne są następstwa tej zmysłowości. Ona podkopuje charakter i czyni niezdolnym do walki życia. Wnosi kłótnie i upadek gospodarczy w rodziny. Denerwuje świat męski i napełnia szpitale i zakłady dla obłąkanych. A przede wszystkim wywołuje gniew i sąd Boży. Co mówi Słowo Boże o ludziach, goniących za rozkoszami? "Biada tym, którzy rano wstając chodzą za pijaństwem, a trwają na nim aż od wieczora, aż ich wino rozpali! A cytra i lutnia, bęben i piszczałka i wino bywa na biesiadach ich; ale na sprawy Pańskie nie patrzą, a na uczynki rąk jego nie oglądają się. Przeto w niewolę pójdzie lud mój, iż nie ma umiejętności; a zacni jego będą głodnymi, a pospólstwo jego wyschnie od pragnienia. Dlatego rozszerzyło piekło gardło swoje, a rozdarło nad miarę paszczękę swoją i zstąpią do niego szlachta i pospólstwo jego i zgiełk jego, i ci, którzy się weselą w nim. A tak będzie nachylony człowiek, a zacny mąż poniżony będzie, i oczy wyniosłych zniżone będą". Izaj. 5, 11-15. Dobroć Boża, którą ludy Europy tak długo obsypane bywały, odwróci się a zakosztują gorzkiego niedostatku. Wielcy politycy śmiać się będą z myśli o głodzie europejskim. Pomyślą: nasze sieci kolejowe, rozciągające się po całej ziemi, usuwają możliwości nędzy głodowej. Lecz jak strasznie zawstydzi Bóg naszych polityków, gdy zacznie karać Europę, gdy wielkie wojny rozwieją wszystkie widoki targu światowego! Mamy taką młodzież, której nawet delikatesy nie smakują. Że za to nie można pociągnąć jej do odpowiedzialności, to jasne. Lecz jasne też to, że i tu przepełni się miara boskiej cierpliwości i że nasza ukochana Biblia lepiej mówi niż nasi politycy gospodarczy, gdy dołącza nędzę głodową do zdarzeń ostatnich czasów. Każdy grzech znajdzie swój odwet. Więc po naszym sytym, rozkosznym okresie gospodarczym nastąpi czas braku, nędzy i kłopotu. Nawet i zarazy okropne śmiać się będą z naszej higieny, gdy Pan je ześle na ziemię. Na salę modnego życia karnawałowego, gdzie wszystko polega na udawaniu i lekkomyślnych żartach, wstąpi śmierć kostucha i zagra swoją piosenkę. Czy to nieestetyczne! Czy to nieznośne? Lub czy to bezczelne!
Być może.
"O ziemio, ziemio, ziemio, słuchaj słowa Pańskiego!" Jer. 22, 29. "Wszystkie sprawy Jego są wierne". Ps. 33, 4.
Niebawem, za krótki czas!.




Rozmiar: 2026 bajtów

VIII.
Jak się to stanie?

Gdy Bóg zacznie karać, to nie na żarty. Dowodem tego jest historia Izraela. Ona pokazuje nam, że gorliwość Pana Zastępów była "gorejąca i trawiąca", gdy nadszedł czas sądu.

Historia miasta Jeruzalemu jeszcze dobitniej opisuje nam gniew Boży. Gorzej wiodło się Jeruzalemowi niż Niniwie, Rzymowi i Kartaginie. Podwójne ciosy otrzymało miasto Pańskie. Znało wolę Jego, a nie czyniło jej. Łuk. 12, 47-48 Według tego prawa odbędzie się i karanie Zachodu. Podwójne ciosy, to ciosy zewnętrzne i wewnętrzne. Można by je nazwać wojną światową i domową. Już z tego wynika, że życie towarzyskie do głębi wzruszone zostanie. Jak jednostkom wieść się będzie, zależy to od historii i stanowiska jednostki do Boga. Pośród tej zawieruchy poprowadzą wiernych ważkie ścieżki ratunku i zachowania. Silne wojska anielskie strzec będą ukochanych Bożych, a wyprowadzą ich ze zniszczenia, nim ono nadejdzie. (Zobacz: Lot i jego wybawienie. 1. Mojż. 12, 22.). Którzy to są ci ułaskawieni, o tym mówi nam Słowo Boże. Z jednej strony są to ci, którzy serdecznie płakali nad grzechem zaciemnionego świata, a z drugiej strony są to ci, którzy - jako mądrzy - śpieszą teraz do tronu łaski, o pomoc prosząc na czas potrzeby. (Żyd. 4, 16.) I w tych najstraszniejszych zawieruchach utrzyma Bóg Swój porządek, a Słowo Jego mówi: "Kto się was dotyka, dotyka się źrenicy oka mego". (Zach. 2, 8.) Tylko aby i u nas nie było czegoś godnego pomsty!




Rozmiar: 2026 bajtów

IX.
Kiedy się to stanie?

Tylko Bóg umie najlepiej rachować, ponieważ do zliczania ma. cyfry przeszłości, przyszłości i teraźniejszości. My ludzie, zawsze się przeliczymy, gdy Boga prześcignąć chcemy. Dlatego lepiej dla nas ćwiczyć się w czytaniu Jego Słowa, niż wyliczeniu cyfr historii świata. Do tego sąd może stać już przed drzwiami, a może też być cofnięty na wierzącą modlitwę przyczynną dzieci Bożych. Od tego zależy, czy dosyć będzie kapłanów, którzy będą o łaskę wołali dla "biednego świata. Nieraz czytamy w Piśmie świętem "I użalił się Bóg nad tym złem, które rzekł, że im miał uczynić, i nie uczynił". (Jonasz 3, 10.). Taki łaskawy żal i dziś może nastąpić, jeżeli prawdziwi chrześcijanie jeszcze gorliwiej niż dotąd o to modlić się będą. Modlitwa Jezusowa na krzyżu: "Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co robią", (Łuk. 23, 34.) wyjednała Izraelowi 40 lat łaski. Bez tej modlitwy otwarłaby się była ziemia i połknęła żywcem morderców Jezusa. Prawda, sąd musiał przyjść. Tak też i wszelka modlitwa nie usunie burzy sądu nad ludami Europy. Ona musi przyjść, a tu i tam się odzywające preludia jej oznajmiają nam, że ona nie daleko. Aby to sprawdzić, nie trzeba być wielkim rachmistrzem. I najśmielsi optymiści i przyjaciele pokoju nie będą mogli sobie wyobrazić najbliższych lat bez rozruchów. Ludy dojrzewają, a żniwo się przybliża. Błogo temu, który należy już do gumien niebieskich. Mat. 13, 30.




Rozmiar: 2026 bajtów

X
Widoki chrześcijaństwa.

"A bramy piekielne nie przemogą go". Mat. 16.18. Jakaż to słodka pociecha dla zboru Jezusa Chrystusa. Ostatnim wysiłkiem szatańskim będzie zniszczenie tego zboru. On jednak zwycięsko wyjdzie z boju.

Najprzód trzeba wiedzieć, że te przyszłe czasy uprzedzą przyjście Pana Jezusa. Już Bengel powiedział, że ostatnie czasy nadejdą z wielkimi zmianami Palestyny. Tam musimy nasze oczy zwrócić w skupionej uwadze. Jeruzalem stanie się centrum historii świata, a tam będzie główny węzeł polityczny. Z Jeruzalemu wyjdzie drugie dzieło misyjne, jak i pierwsze, gdy Izrael się nawróci i stanie się ludem misyjnym. Tak więc w losach Jeruzalemu mamy dokładną wskazówkę bliskiego przyjścia Pana.

Napoleon, obraz antychrysta, musiał tak samo udać się do Palestyny. A prawdziwy antychryst też tam pociągnie. W tym czasie przyjdą prześladowania chrześcijan ostatnich dni. Z tym nadszedł też koniec wszelkiej mocy tego świata. Pan jako żywy kamień, bez ręki z nieba zrzucony, rozbije ją i założy swoje państwo spokoju. Dlatego wszystkim jego uczniom brzmi hasło: przez sąd samego siebie i łaskę do korony i posiadania świata. Więc zostańmy pod chorągwią Jezusa Chrystusa. Ona zostanie ostatecznie zatknięta na gruzach Babilonu, a powiewać będą te chorągwie od góry do góry, od narodu do narodu. A pokoju na ziemi nie będzie końca. Izaj. 9, 6. Witamy cię, przyszłości krzyża! Witamy cię, bliski Książę Pokoju.





Rozmiar: 2026 bajtów

Powyższy tekst został uwspółcześniony pod względem pisowni i częściowo stylu.
Poza tym stanowi wierną kopię wydania z 1913 roku, włącznie z pozostawieniem szeregu archaizmów.

Na początek bieżącej strony Literatura Chrześcijańska - strona główna