TRAKTAT O KOMPLETNEJ ZBROI BOŻEJ

William Gurnall

Na koniec zaś bracia, bądźcie mocni w Panu i w potędze mocy Jego.
Włóżcie całą zbroję Bożą, abyście mogli ostać się przeciwko pułapkom diabła, ponieważ nie walczymy przeciwko ciału ani krwi, lecz przeciwko władcom, zwierzchnościom, przeciwko władcom tego świata, ciemności tego wieku, przeciwko duchowym mocom zła w okręgach niebieskich.
Dlatego też weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli sprzeciwić się w dniu złym i dokonawszy wszystkiego ostać się.
Stójcie tedy mocno, przyoblekłwszy biodra swoje prawdą, i nałożywszy pancerz sprawiedliwości, obuwszy nogi swoje gotowością ewangelii pokoju, przede wszystkim weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste strzały złego.
Weźcie również przyłbicę nadziei zbawienia, oraz miecz Ducha, którym jest Słowo Boże, przez wszystkie modlitwy i błagania módlcie się o każdym czasie w Duchu, i czuwając w tym samym z wszelką wytrwałością i błaganiem za wszystkich świętych.
Módlcie się i za mnie, aby mi dana została mowa, bym otwierając usta przemawiał z odwagą, aby dać poznać tajemnicę ewangelii, której jestem posłańcem w kajdanach, abym w tym mógł przemawiać odważnie jak to czynić powinienem.

Ef. 6, 10-20



CZĘŚĆ I

NABYWANIE CHRZEŚCIJAŃSKIEJ ODWAGI I ZDECYDOWANIA


Apostoł rozpoczyna swą przemowę słowem zachęty do prowadzenia walki. Jeśli zamiarem twym, chrześcijaninie, jest odważne znoszenie wszystkich przeciwności w twym marszu do nieba, to nie tylko powinieneś podnieść swego ducha wzniosłymi i uszlachetniającymi duszę myślami, lecz także musisz być pewien, że twe zasady są dobrze utwierdzone. Bo jeśli nie są, to twe serce nie będzie stałe, a niestałe serce jest tak słabe jak woda, nie może ono szczycić się odwagą. Aby utwierdzić swe zasady potrzebujesz dwóch rzeczy:

1. Musisz mieć wyrobiony osąd w prawdzie Bożej. Tego, który nie zna dobrze za co albo dla kogo walczy, można wkrótce łatwo przekonać, by przeszedł na drugą stronę, albo przynajmniej aby pozostał neutralny. Niektórzy to tacy wyznawcy, którzy ledwo potrafią wytłumaczyć się ze swej nadziei, bądź w kim pokładają nadzieję. A jednak uważa się ich za chrześcijan, mimo iż biegną nie wiedząc po co. Jeśli zaś mają jakieś zasady, których się trzymają, to są tak niestabilni, że byle podmuch wiatru wywraca ich niczym luźne dachówki z dachu. Ślepa gorliwość wkrótce zmuszona jest do haniebnego wycofania się, zaś święte postanowienia zbudowane na mocnych zasadach podnoszą swe głowy niczym skała wśród fal: "Lecz lud tych, którzy znają swego Boga będzie mocny i będzie działać" (Dan. 11, 32). Anioł powiedział Danielowi, którzy ludzie staną do swego zadania i wytrwają dla Boga w owej godzinie, zarówno w pokuszeniach jak i w prześladowaniach, i co im zgotuje Antioch że nie wszyscy Żydzi będą zepsuci pochlebstwami, zastraszeni groźbami, porzucając swe wyznanie. Tylko niektórzy spośród nich, mianowicie ci, którzy mieli stałe zasady, którzy znali Boga któremu służyli, i którzy byli ugruntowani w prawdziwej religii, byli mocni i powiodło im się. Byli oni odporni na pochlebstwa, i niezwyciężeni mocą ani siłą.
2. Szczere nakierowanie na właściwy cel w naszym wyznaniu. Lepiej by człowiek nigdy nie poznał Chrystusa, niż gdyby go poznał i miał niewłaściwy cel. Zasady takiego człowieka są luźne nie podejmie się on niczego poważnego ani nie zajdzie daleko dla Chrystusa. Nie dojdzie dalej niż na tyle, aby zrealizować swe własne cele. Obłudnik może okazywać pewną gotowość ducha, pewne przebłyski odwagi w pokonywaniu niektórych trudności. Lecz na dłuższą metę okaże się on szkapą. Ten który ma fałszywy cel w swym wyznaniu, wkrótce dojdzie do kresu swego wyznania kiedy nadepną mu na odcisk. Nigdy nie będzie on na tyle silny, aby zaprzeć się rzeczy, na które od początku nakierował swe zuchwałe serce. Kiedy zawiedzie go serce, nie pójdzie dalej. Strzeżcie się tego ukrytego szukania zysków, przyjemności, czci bądź czegokolwiek poza Chrystusem i Niebem. Te rzeczy bowiem pochłoną wasze serce, to znaczy waszą miłość. A gdzie nie ma miłości, tam nie zostanie wiele odwagi dla Chrystusa. Jakże odważnym był na początku Jehu! Mówił światu jaki był gorliwy dla Boga. Dlaczego więc zawiodło go serce nim wykonał połowę swej pracy? Ponieważ jego serce nigdy nie było właściwie nakierowane. To właśnie, co pobudzało jego gorliwość na początku, w końcu zgasiło i zastraszyło ją jego ambicje. Jego pragnienie królestwa napełniło go gorliwością przeciwko domowi Achaba, aby wytępić każdego, kto mógłby z czasem usunąć go z tronu. Kiedy wykonał i zamknął tę sprawę, nie ośmielił się posuwać dalej w pracy dla Boga, aby czasem przez dogłębne odrodzenie religijne nie stracił tego, co zyskał. Niektórzy żołnierze znajdując bogaty łup podczas plądrowania jakiegoś miasta stają się zbyt zepsuci do dalszej walki.

OSTRZEGAWCZA WSKAZÓWKA


Apostoł daje następującą wskazówkę ostrzegawczą: "w Panu". Bądźcie mocni mówi lecz bądźcie pewni, że jest to w Panu.
Doktryna. Moc chrześcijanina leży w Panu, a nie w nim samym. Moc generała w innych armiach jest w jego oddziałach. Jest to tak, jak powiedział niegdyś jeden z wielkich dowódców, że lata on na ich skrzydłach. Jeśli utnie się pióra, pozbawia się je mocy, zaś dowódca jest zgubiony. Lecz w armii świętych moc każdego świętego oraz całego zastępu spoczywa w Panu Zastępów. Bóg może pokonać przeciwników bez ich udziału, lecz święci nie mogą się obronić bez Jego ręki. Jako jedno ze swych imion podaje Siła Izraela (I Sam. 15, 29). On był siłą serca Dawida. Dawid mógł sprzeciwić się olbrzymowi, który lżył całą armię izraelską, ponieważ walczył z nim w mocy Pana. To Bóg "przysposobił (nauczył) jego palce do walki" i to Bóg jest siłą wszystkich świętych w wojnie przeciwko grzechowi i szatanowi. Niektórzy pytają, czy jest na tym świecie grzech, z którym diabeł nie miałby nic wspólnego. Nie kwestionuje się jednak tego, że każde święte działanie musi być wykonane przy specjalnej pomocy Boga, gdyż napisane jest: "beze mnie nic uczynić nie możecie" (J 15, 5). Nie potrafimy nawet osądzić czegokolwiek z samych siebie, lecz nasza zdolność do osądzania jest z Boga (II Kor. 3, 5). Jako święci mamy nieustanną łaskę Bożą, lecz ona jednak jest niczym woda przy dnie studni nie wypłynie ona mimo całych naszych wysiłków pompowania, nie wypłynie dopóki Bóg nie zleje swej inicjującej łaski. Chcieć to coś więcej niż myśleć o wykorzystaniu woli, "Gdyż to Bóg sprawuje w was zarówno chcenie jak i wykonanie według upodobania swego" (Fil. 2, 13). On czyni serce nowym, a przysposobiwszy je ku niebiańskiemu działaniu, ustawiając każde koło na właściwym miejscu, to On uruchamia je swą ożywiającą łaską. On wprawia je w ruch, On pobudza myśli, On porusza wolę do działania, sprawia, że idzie ku świętemu celowi, który przedstawia sercu. Nasz pojazd jest przygotowany, lecz nie może wjechać na wzgórze działania dopóki Bóg nie przyłoży swej prawicy do koła: "Gdyż obecne jest we mnie chcenie, lecz wykonania dobrego nie znajduję" (Rzym. 7, 17). Bóg jest na dole drabiny, lecz także na jej szczycie. On jest Sprawcą, i On jest Dokończycielem, pomagając i podnosząc duszę za każdym razem, gdy wspina się do świętego działania. Teraz, kiedy Chrystus przygotował nas do dzieła, jak długo będziemy blisko przy nim? Niestety, biedna duszo, nie dłużej niż podtrzymywać nas będzie ta sama ręka, która od początku uzdolniła nas ku temu. Aby trwać w świętym postępowaniu musimy w każdej chwili mieć nowe siły z nieba. Dawid wiedział, że pomimo ich dobrowolnej ofiary Bóg musi kontynuować działanie w nich, dlatego też modlił się: "zachowaj to na zawsze w wyobrażeniu myśli serca ludu twego, i przygotuj ich serce dla siebie" (I Kron. 29, 18). Czcił miłosierdzie, które sprawiło w nim chcenie, a następnie błagał Boga, by okazał dalszą łaskę by ich umocnił, aby zawiązał węzeł, aby te drogocenne perły niedawno zawieszone w ich sercach nie wypadły.
Chrześcijanin, kiedy jest napełniony Bożymi myślami, jest wciąż szklanką bez podstawy, nie może stać, ani zatrzymać tego co otrzymał dłużej, niż Bóg trzyma go w swej potężnej dłoni. Chrystus kiedy zdążał do nieba, gotowy by opuścić swe dzieci, prosił: "Ojcze, zachowaj ich" (J 17, 11). To tak, jak gdyby rzekł: "Nie można ich zostawić samych sobie, gdyż są to biedne, niezdolne dzieci, które nie mogą ani stanąć ani udać się po pomoc; jeśli tylko przez chwilę będą bez twego ramienia czy z dala od twych oczu, stracą łaskę jaką im dałem i wpadną w pokuszenie przed którym ich strzegłem".

SIŁA CHRZEŚCIJANINA JEST W PANU


Rozważ, że kiedy chrześcijanin podejmuje się jakiegokolwiek obowiązku uwielbienia Boga, jego siła wciąż jest w Panu.
Modlitwa. Czy będzie się modlił? Gdzie znajdzie materiał na swą modlitwę? Biada, "nie wiemy bowiem o co mamy się modlić, tak jak powinniśmy" (Rzym. 8, 26). Pozostawiony sobie samemu, wkrótce wymodli sobie takie czy inne pokuszenie, bądź będzie wołał o coś, co byłoby ze strony Boga okrucieństwem, gdyby to dał. I chociaż Bóg wkłada słowa w nasze usta, zlodowaciałyby one na naszych wargach gdyby nie dał nam wraz z nimi rozgrzewa- jących serce uczuć, by stajało to, co wychodzi z nas. Skąd zaś pochodzi ten żar? W naszym sercu nie ma ani iskry, oprócz obcego ognia naszych pragnień. Te zaś nie roztopią lodowatości naszych serc. Uczynić to może tylko ten ogień, który pochodzi z nieba. Duch musi położyć się na duszy, tak jak to uczynił prorok, i tylko wtedy dusza się ogrzeje i otrzyma niebiański żar w swych uczuciach. Dusza nie będzie jęczeć, dopóki Duch nie będzie jęczeć. On nam pomaga w tych westchnieniach i jękach, które On zamienia w żagle modlitwy. On roztapia serce, a wtedy modlitwa wypływa z serca a z oczu płyną łzy. Co więcej, teraz stworzenie może zmagać się z Bogiem w modlitwie. Jeśli człowiek jest słaby w łasce, może się wtedy modlić o siłę, jeśli ma silne złe pragnienia, to może się wtedy modlić, by osłabły. Nie może modlić się o to, by być mocnym, ani aby jego złe pragnienia były słabe. Bóg musi zadziałać z nieba, a wtedy powie wraz z Dawidem: "W dniu w którym wołałem, Ty odpowiedziałeś mi i umocniłeś mnie siłą w mej duszy" (Ps. 138, 3). Dawid nie modlił się, by być mocnym, lecz Bóg umocnił go w jego modlitwie.
Słuchanie Słowa. Cóż, rzućmy jeszcze raz okiem na chrześcijanina, gdy angażuje się w kolejny obowiązek słuchanie Słowa. Bóg daje duszy siłę do słuchania Słowa. On otwiera serce, by słuchało Słowa (Dz. 16, 14). On otwiera zrozumienie świętych, by przyjęli Słowo, tak aby mieli pojęcie, jaki jest jego sens. On otwiera łono duszy, by przez nie pojęła, i zrozumienie, by przyjęła słowo ze zrozumieniem, a następnie stała się radosnym obiektem wielu łask. Przez pół roku Dawid słyszał publiczne zwiastowanie Słowa, a jednak łono jego serca było zamknięte. Wtedy przyszedł Natan, a z nim Bóg, i w jednym dniu Dawid pojął i zrozumiał poselstwo Boże dla siebie. Natychmiast pochwyciły go gorzkie bóle żalu za grzechy, które nie odeszły nim nie zrzucił ich w słodkim Psalmie XLI. Dlaczego jednak jedno słowo Natana zdziałało więcej niż wszystkie inne słowa? Ponieważ to Bóg uderzył jego serce swym Słowem. Bóg Duch, nasz wielki Nauczyciel, powołuje duszę do siebie i mówi: Duszo, nie kroczyłaś prawą drogą by przyjąć pouczenie poprzez słuchanie Słowa. Dlatego też, duszo, pojmij taką to a taką prawdę, napraw swe postępowanie na podstawie takiej to a takiej obietnicy. Wtedy szybko otwierają się oczy zrozumienia, a serce rozpala się w nim podczas gdy Duch przemawia do duszy. Widzimy więc, że siła chrześcijanina leży w Panu.
A teraz podam kilka powodów, dla których jest tak, a nie inaczej.

Powód 1. Powód pierwszy można wziąć z natury świętych i ich łaski. Obie te rzeczy to stworzenia. W samej naturze stworzenia leży zależność od Stwórcy, zarówno w istnieniu jak i w działaniu. Dla stworzenia rzeczą niemożliwą jest bycie pierwszą przyczyną działania, ponieważ Bóg nie może dać tego swemu stworzeniu, jest to rzecz nieprzechodnia. Bóg jest, i dlatego nie ma innego poza nim. Kiedy Bóg uczynił świat, powiedziane jest, że zakończył swe dzieło, to znaczy dzieło stworzenia nie stworzył potem żadnych nowych gatunków ani rodzajów stworzeń. Lecz wciąż nie zakończył swego dzieła opatrzności. Chrystus rzekł: "Mój Ojciec działa i ja działam" (J 5, 17); to znaczy, że On wciąż to, co sam stworzył, zachowuje i umacnia siłą do życia i działania. Z tego też powodu mówi się o nim, że zachowuje nasze dusze przy życiu. Dzieła sztuki wykonane przez człowieka mogą stać przez jakiś czas bez pomocy twórcy. Jednak dzieła Boże, zarówno z natury jak i z łaski, nigdy nie są z dala od Bożej dłoni. Z tego też powodu, powiedziane jest, że Ojciec działa aż dotąd, zachowując dzieła natury. Także Bóg Syn działa, otrzymawszy do wykonania dzieło odkupienia, poprzez orędownictwo, wstawiennictwo, itp., aż do samego końca. On nie zakończył swego dzieła kiedy powstał z martwych, tak jak i Bóg nie zakończył swego dzieła względem stworzenia. Bóg zakończył stwarzanie, zaś Chrystus kiedy umarł, zakończył nabywanie dla wierzących miłosierdzia, łaski, chwały, itp. Bóg odpoczął po zakończeniu stworzenia, zaś Chrystus odpoczął po zakończeniu dzieła wiecznego zbawienia, "dokonawszy oczyszczenia z grzechów przez siebie samego, zasiadł po prawicy majestatu na wysokości" (Heb. 1, 3). Nie przestał jednak działać wstawiając się u Boga za nas, i przez swego Ducha w nas dla Boga, przez co podtrzymuje swych świętych, ich łaski i pociechy w tym życiu, bez których popadli by w ruinę. Dlatego też, łaska jest stworzeniem, a siła chrześcijanina zależy od Boga poprzez przyjęcie łaski.
Powód 2. Łaska chrześcijanina jest nie tylko stworzeniem, ale i stworzeniem słabym, zmagającym się z przeciwnikami silniejszymi niż ona. Dlatego też, nie może utrzymać pola bez pomocy z nieba. Łaska w tym życiu jest słaba niczym król w kołysce. Daje to szatanowi przewagę w wykonywaniu swych zamysłów, i szybko zakończyłby tę wojnę rujnując łaskę wierzącego, gdyby Bóg nie wziął chrześcijanina pod swą ochronę. Prawdziwą jest łaska, jeśli sama z siebie powoduje w wierzącym pragnienie świętości i prawdziwej sprawiedliwości; lecz jeśli nie wspiera jej Bóg, to z czasem i ona zanika. Jest to tak, jak ze zdobywcą miasta potrzebuje on mocy do zdobycia miasta, ale jeszcze więcej do jego utrzymania. Łaska może przezwyciężyć człowieka, lecz musi mieć więcej mocy od Boga aby utrzymać terytorium, jakie zdobyła. Chrześcijanin posiada coś, co nazwane jest "ciałem", co jest niezadowolone z przemiany w sercu, i co wzdraga się przed przyjściem pod słodkie berło Chrystusa. Szatan zaś prowadzi buntowniczy zastęp demonów, które napierają na chrześcijanina tak, że gdyby nie ciągłe wzmacnianie nowo osadzonej kolonii w sercu człowieka, to zarówno własne skażenia jak i faworyci diabła powyłaziliby ze swych nor i jaskini by pochłonąć łaskę, którą mają nawet najbardziej święci na ziemi.
Powód 3. Trzeci dowód można przedstawić poprzez wielki zamysł, jaki Bóg okazał wobec samego siebie w zbawieniu świętych. Po pierwsze, Bóg doprowadza świętych do nieba w taki sposób, aby okazać swą wielką miłość do nich. Po drugie, On w taki sposób okazuje im swe miłosierdzie i swą miłość, aby wróciły do niego poprzez jak największe rozszerzenie jego chwały. Jakże przystoi więc z powodu tych zamysłów, by święci otrzymywali od niego pomoc na każdym kroku w drodze do nieba!
Po pierwsze, przydaje to słodkości we wszystkim, co wierzący ma bądź co czyni. Kiedy znajduje jakąkolwiek pociechę w swym łonie, jakikolwiek wzrost serca w obowiązkach, jakiekolwiek wsparcie w pokuszeniach, rozważa, skąd one przyszły i oddaje Bogu chwałę. Och, powiada, Bóg był tutaj i pozostawił po sobie słodką woń pociechy w mym łonie! To mój Bóg wypełnił me żagle podmuchami Ducha bez mej wiedzy. To On wyprowadził mnie z odrętwienia w mej własnej martwocie w której się znajdowałem. To na pewno jego słodki Duch podtrzymał mą głowę i utwierdzał me serce w tym pokuszeniu, gdyż inaczej omdlałbym bądź odszedł w niewierze. Takie myśli sprawiają, że napełniona łaską dusza coraz bardziej ceni sobie Boga. Wiedza, że wybawienie pochodzi natychmiast i bezpośrednio z nieba, przypomina chrześcijaninowi, że sam w sobie nie ma siły, by sobie pomóc. Co bardziej okazuje miłość według ciebie: przyznanie przez króla ulubionemu słudze pensji i pozostawienie sługi samemu sobie, czy też troszczenie się o sługę samemu i codzienne przychodzenie do jego domu by zobaczyć, jakie ma środki, co jest potrzebne, tak aby nieustannie zapewnić mu zaopatrzenie? Tak samo czyni Bóg ze swymi umiłowanymi świętymi. Przychodzi codziennie, zagląda do ich szaf i posyła to, co stwierdza, że potrzebują. On wie, że potrzebujesz siły by się modlić, słuchać, cierpieć dla niego, i zostanie ci to dane dokładnie w tej godzinie, w której będziesz tego potrzebował.
Po drugie, taki sposób zajmowania się świętymi przez Boga przydaje ich sile pełni i stabilności. Gdyby zapasy były w naszych rękach, wkrótce stalibyśmy się kupcami-bankrutami. Bóg wie, że jesteśmy niczym przeciekające naczynia. Nawet będąc napełnieni po brzegi, nie moglibyśmy tego utrzymać na długo. Dlatego też On zabezpiecza i umacnia wszystko, posyłając strumienie mocy, która napełnia przeciekające naczynia, mimo iż wycieka z nich łaska przy samym dnie. Każdy wierzący ma za swymi plecami Chrystusa, który za nim idzie, zapewniając siłę we wszelkich warunkach i próbach. Jeden kwiat rosnący w ziemi jest wart wielu w butonierce, które chociaż słodko pachną, nie rosną, lecz szybko więdną w miarę jak je nosimy. Tak jak korzeń zachowuje roślinę przy życiu, tak i Boża moc podtrzymuje naszą łaskę, gdyż bez niej nasza łaska by zginęła.
Drugi zamysł. Drugim zamysłem, jaki ma Bóg w szczęściu świętych, jest to, by okazać na nich swe miłosierdzie i miłość w taki sposób, aby to wróciło do niego poprzez jak największe rozprzestrzenienie jego chwały w tej sprawie (Ef. 1, 4.12). Osiąga On to w pełni poprzez sposób, w jaki umacnia swych świętych siłą, która nie pochodzi od nich samych, lecz jest zsyłana przez Boga. Gdyby Bóg dał swym świętym zapas swych łask i pozostawił ich ku poprawie, to Bóg byłby rzeczywiście wywyższony, ponieważ byłoby to coś ponad to, co Bóg winien byłby swemu stworzeniu. Nie wywyższyłby On stworzenia tak jak teraz, kiedy nie tylko pierwsza siła Chrześcijanina do zjednoczenia z Panem pochodzi od Boga, lecz także na Niego nieustannie patrzy Chrześcijanin by sprawować tę siłę, w każdym działaniu swego chrześcijańskiego postępowania. Dziecko, które podróżuje w towarzystwie swego ojca, ma wszystko opłacone, lecz portfel trzyma jego ojciec, a nie ono. Tak samo jest z chrześcijaninem Bóg troszczy się o wszystkie jego potrzeby, w każdej sytuacji. Nie może on powiedzieć: "Ja to zrobiłem", bądź: " Wycierpiałem to i to", lecz: "To Bóg sprawił te wszystkie rzeczy we mnie i dla mnie". Odcięta jest podstawa do chluby, nie ma miejsca na żadne myśli wywyższające siebie samego. Jerozolima z góry jest miastem, którego twórcą i budowniczym jest Bóg. Każda łaska, każdy stopień łaski jest kamieniem w tym budynku, którego najwyższy kamień jest położony w chwale. Tam święci jeszcze wyraźniej ujrzą, że Bóg był nie tylko Założycielem, który rozpoczął jego budowę, ale także Darczyńcą, który nieustannie dopilnowywał budowy aż do jej zakończenia. Chwała tego dzieła nie będzie podzielona między Boga a stworzenie, lecz wszelka chwała winna zostać dana Bogu. Muszą uznać, że On jest wszystkim we wszystkim.
Pożytek 1. Czy siła chrześcijanina jest w Panu a nie w nim samym? Wobec tego osoba bez Chrystusa jest rzeczywiście biednym, pozbawionym mocy stworzeniem. Osoba taka pozbawiona jest wszelkiej siły i zdolności do uczynienia czegokolwiek dla własnego zbawienia. Statek może być odpowiednio przygotowany do podróży i mieć rozwinięte żagle, lecz jeśli płynąć jeśli nie nadejdzie wiatr i nie wypełni żagli. Jeśli Chrześcijanin posiadający duchowe życie łaski nie może tego życia prowadzić bez nieustannego zlewania mocy z wysokości, to z całą pewnością każdy, kto jest pozbawiony tego nowego życia, kto jest martwy w grzechach i występkach, nigdy nie będzie w stanie zrodzić tego w samym sobie ani też nawet próbować w sobie to wytworzyć. Nieodrodzenie to brak mocy. "Gdyż kiedy byliśmy bez mocy, we właściwym czasie Chrystus umarł za bezbożnych" (Rzym. 5, 6). A kiedy Chrystus zastał zaczyn rodzaju ludzkiego odzianego w ruiny swej minionej chwały, który nie mógł podnieść się z ciężaru leżącego na nim gniewu Bożego tak samo, jak człowiek zagrzebany w lawinie nie może sam z niej się uwolnić bez pomocy z zewnątrz, tak i Duch Święty zastaje grzeszników nieporadnych, niezdolnych do pokuty, ani do zawierzenia Chrystusowi w sprawie zbawienia. Wtedy musi doznać pomieszania na zawsze język synów pychy, którzy mówią o mocach naturalnych, jak gdyby człowiek przy pomocy swych własnych cegieł i wapna naturalnych zdolności mógł zbudować budynek, którego szczyt sięgałby samych niebios, ponieważ "nie zależy to od chcenia ani od tego, który zabiega, ale od powołania Bożego" (Rzym. 9, 16). Bóg rozproszył tych budowniczych wieży Babel w wyobrażeniach swego własnego serca, i wzbudza innych jako swe duchowe świątynie, "nie dzięki sile ani mocy" pochodzącej z nich samych, "lecz dzięki Duchowi Pana Zastępów", tak aby można było uznać i na zawsze ogłaszać jego łaskę. Dlatego też, jeśli ktoś, kto jest jeszcze w swym naturalnym stanie chciałby stać się mądrym ku zbawieniu, to niech najpierw stanie się głupcem w swych oczach, niech odrzuci swą cielesną mądrość, która nie widzi rzeczy z Boga. Niech taki woła o mądrość do Boga, który daje wszystkim darmo, i nie wymawia, a będzie mu to dane (Jak. 1, 5).
Chrześcijaninie, jeśli twa siła leży w Bogu a nie w tobie samym, to ona będzie utrzymywała cię w pokorze. Zawsze pamiętaj kto zapłacił za twą łaskę i za twą pociechę, gdyż nie są to dzieła twych własnych rąk, ani nagrodą na którą zasłużyłeś. Wszelka pomoc, która jest pielęgniarką twej pychy nie ostoi się. Nie jesteś panem żadnej pomocy, jaką otrzymujesz. Ojciec twój jest mądry, gdyż nawet wtedy, gdy daje ci jak najwięcej dla twego duchowego podtrzymania, to wciąż On trzyma prawo w swych własnych rękach. Jeśli będziesz nadużywał jego łaskę, On cię może szybko doprowadzić do porządku, powstrzymując niczym woźnica rozpędzone konie. Wtedy krocz w pokorze przed swym Bogiem, pielęgnuj dobrze tę siłę, jaką od niego masz. Któż da więcej temu żebrakowi, który otrzymane datki wydał w sposób nierozważny? Wtedy, kiedy masz najwięcej, nie możesz długo stać z dala od drzwi Bożych. Jakże spojrzysz w Jego oblicze prosząc o więcej, jeśli sprzeniewierzyłeś to, co wcześniej otrzymałeś?

UWYDATNIENIE KIERUNKU

W tym miejscu do napomnienia dołączone mamy zachęcające podkreślenie: "i w potędze mocy Jego". Po pierwsze, musimy zbadać co słowa "w potędze mocy Jego" niosą ze sobą. Po drugie, musimy zapytać, co to znaczy być mocnym w Jego potędze.
1. Zwrot "w potędze mocy Jego" jest hebraizmem i oznacza ni mniej ni więcej niż Jego potężną moc. Tak samo jak "ku uwielbieniu chwały Jego łaski" oznacza "ku uwielbieniu Jego chwalebnej łaski", tak i "w potędze mocy Jego" oznacza ni mniej ni więcej niż "w Jego wszechmocnej potędze".
2. Być "umocnionym w Panu i w potędze mocy Jego" implikuje, iż On obiecał, że możemy być tak umocnieni, byśmy mieli ustalone i ukształtowane w wierze mocne przekonanie, że Pan jest wszechmocny w swej mocy. Kiedy mówi do nas, byśmy byli umocnieni w potędze mocy Jego, oznacza to, że musimy być mocno zakorzenieni w wierze, szczególnie w tej jednej fundamentalnej prawdzie, że Bóg jest wszechmocny. To jednak implikuje kolejny akt wiary, mianowicie aby nie tylko wierzyć, że Bóg jest wszechmocny, lecz że Jego wszechmocna potęga zaangażowana jest ku naszej obronie, i że On nas poniesie pośród wszelkich prób i pokuszeń możemy polegać na prawicy Boga Wszechmocnego tak, jak gdyby była to nasza potęga. Kierunek apostoła jest taki, aby odciągnąć nas od polegania na rzekomo naszej własnej sile, i zachęcić nas do korzystania z wszechmocnej potęgi Boga by odwróciła bądź pokonała ataki świata, ciała, oraz diabła. Czy jesteś atakowany? Wobec tego dalejże do Boga, duszo, gdyż Jego wszechmocna potęga jest dla ciebie, aby cię obronić i wybawić. Idź umocnić się i obwarować się w niej dzięki niewzruszonej wierze, że wszystko, co zgodnie z planem jest dla ciebie przygotowane, będzie dla twego najlepszego dobra.
Nauka 1. We wszelkich pokuszeniach i próbach Chrześcijanin powinien najwięcej troszczyć się o to, aby umocnić swą wiarę we wszechmocną potęgę Boga. Kiedy Bóg staje się przedmiotem zaufania i ufności duszy w każdym większym ucisku i przedsięwzięciu, powszechnie zachowuje ten atrybut jako najpewniejszy zaczep dla wiary, którego ma się mocno uchwycić. Kiedy teren jest nierówny, ojciec wyciąga swe ramię, aby dziecko mogło się go uchwycić. Podobnie Bóg wyciąga swą wszechmocną potęgę do świętych, aby mogli się jej uchwycić wiarą. Tak czynił wobec Abrahama, Izaaka i Jakuba, których wiarę Bóg wypróbował ponad wiarę większości ze swych świętych, ponieważ żaden z nich nie ujrzał za dni swoich ani jednej z tych wielkich rzeczy, które Bóg obiecał, że ich nimi wesprze. A w jaki sposób Bóg dał im poznać, że ich wesprze? Poprzez objawienie tego atrybutu: "Objawiłem się Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi jako Bóg Wszechmogący" (2 Moj. 6, 3). To było wszystko, co mieli za dni swoich. Żyli z tym w ufności, i umarli zwycięsko wierząc obietnicy, i nigdy nie wątpiąc przekazali ją swym dzieciom, ponieważ to Bóg Wszechmogący był tym, który obiecał. Możecie to zobaczyć w 26 rozdziale Księgi Izajasza, gdzie Judzie dana jest wspaniała obietnica zmiłowania, i spisana jest pieśń wybawienia, która ma być śpiewana w owym chwalebnym dniu ich wybawienia. Ponieważ jednak pomiędzy wiosną obietnicy a spełnieniem obietnicą miała nastąpić ciężka zima wygnania, aby nie ustała ich wiara, prorok wzywa ich do aktu wiary w Boga Wszechmogącego: "Ufajcie Jahwe po wszystkie czasy, gdyż w Jahwe jest wieczna moc" (Iz. 26, 4). Kiedy więc Jego święci przechodzą przez piec prześladowań, to ku czemu nakierowuje On ich wiarę, aby mogli ją zachować w więzieniu? Ku swej wszechmocnej potędze: "Dlatego też ci, którzy cierpią według woli Bożej niech dobrze czyniąc powierzą wiernemu Stwórcy swe dusze" (1 P. 4, 19). Stwórca to imię wszechmocnej potęgi. Rozważ następujące powody:
Powód 1. Ponieważ wykorzystanie tej prawdy nie jest rzeczą łatwą, bez względu na to, jak oczywistą i wyraźną wydaje się nam teraz, w nawałach wielkich pokuszeń musimy uchwycić się wszechmocy Bożej. Potrzeba mocnej wiary, aby bronić Imienia Bożego przed tymi złymi opowieściami, jakie szatan i cielesny umysł podnoszą przeciwko niemu. Nawet jeśli w sposób naturalny dochodzi się do tego, że jest Bóg, to od razu dochodzi się też do tego, że Bóg musi być wszechmocny. Jednak w cielesnym sercu prawda tak jest niczym zardzewiały miecz, ledwie że wyciągnięty z pochwy, przez co żaden bądź mały z niego pożytek. Prawdy te są uwięzione w naturalnym sumieniu i rzadko znajdują posłuch w łonie grzesznika, chyba że Bóg wyzwoli je z niewoli i zamknie w niesprawiedliwości potężną prawicą Swego wydającego wyrok Ducha. Dopiero wtedy, nie wcześniej, dusza uwierzy, że Bóg jest święty, miłosierny i wszechmogący. Niektórzy z ludu Bożego, i to wcale nie ci z maluczkich w łasce, mieli przez pewien czas łaskę w tym bagnie, mając wiele problemów z przezwyciężeniem trudności i niemożliwości, które zmysły i rozsądek podnosiły przeciwko wszechpotędze i nieodpartej mocy Boga.